Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ III

Wskazówki zegara wskazywały dopiero 13:30 więc Lilu poszła do swojego pokoju. Usiadła wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach. Włączyła kilka stron a w tle leciał "Kaczor". Wstała i podeszła do okna nucą "Bez lęku idąc przez życie ku normalności i szczęściu." Uśmiechała się sama do siebie. Jeszcze jedno spojrzenie na zegarek i czas zacząć się przygotowywać. Weszła do garderoby w poszukiwaniu ubrań.
- Do jasnej cholery ! - krzyknęła tak głośno, że mama siedząca na terasie w kilka sekund była na górze przed jej drzwiami.
- Lilka. Wszystko w porządku. - weszła do pokoju nastolatki
- Niee kurcze nie ! Zaraz wychodzę a nie mogę znaleźć mojej białej bokserki. - przebierała szybko w bluzkach.
- Tej co ostatnio kupiłaś ? A tak w ogóle to gdzie Ty idziesz ? - zapytała
- No teej ! Wychodzę z kolegą na lody do "Stokrotki" - przytaknęła
- Jest w koszu na pranie. Ostatnio wybrudziłaś ją naleśnikami. - oznajmiła córce.
- No ty chyba sobie żartujesz. I w czym ja teraz pójdę. - weszła do pokoju i usiadła na łóżku.
- Słonko, nie przeżywaj.. Masz tyle ubrań, że niedługo będzie trzeba dom o jeszcze jedno piętro podnieść - roześmiała się.
Dziewczyna spojrzała na nią pogardliwym wzorkiem.
- Wcale, że nie.
Wróciła do garderoby w poszukiwaniu czegoś innego. Po kilku minutach wyszła z jasno brązową bluzką z czarnym napisem. Wciągnęła ją na siebie i podeszła do szkatułki z biżuterią. Pierścionki, bransoletka i zegarek na rękę.
- Idziesz z Damianem tak ? - drążyła temat mama.
- Nie mami z Damianem już koniec.. Wychodzę z kolegą. - uśmiechnęła się wrednie.
Założyła na szyję wisiorek w kształcie koniczynki i poszła w stronę łazienki. W kieszeni poczuła wibrację. Szczoteczka w buzi i szybkie wyciągnięcie telefonu. Na wyświetlaczu "Gabryś." - "Już nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę. ; )" Szeroki uśmiech na twarzy i szczoteczka ląduje na ziemi a koszulka jest cała wybrudzona od pasty.
- No nie wierzę ! Kurwaaa ! - wrzasnęła.
Zegarek na ręku wskazywał 14:30. Szybko uczesała włosy, pomalowała tuszem rzęsy i wbiegła do garderoby. Chwyciła czarną bokserkę. Spojrzała na zegarek.
- Taaa brawo Lilu,  nie ma co... Pierwsze spotkanie a Ty się spóźnisz. No owacje na stojąco. - mówiła do siebie.
Zbiegła schodami i krzyknęła do mamy, która siedziała na tarasie.
- To ja lecę.  Pa.
- Paaa. Baw się dobrze. - odpowiedziała mama z powrotem topiąc nos w kolorowej gazecie.
Wyszła za drzwi i otrzymała kolejnego sms-a. "Czekam na Ciebie ; )". Bez namysłu wysłała mu buziaka. Droga go kawiarni trwała krócej niż zwykle. Po 10 minutach Lilu była już na miejscu. "Nie spóźniłam się" pomyślała i odetchnęła z ulgą. Weszła do "Stokrotki" i rozejrzała się. Siedział przy trzecim stoliku tyłem do wejścia. Podeszła do niego po cichu i zasłoniła oczy.
- Aż tak pięknie wyglądasz, że nawet nie dasz mi na siebie spojrzeć ? - uśmiechnął się.
Zabrała ręce a  jej policzki delikatnie poczerwieniały.
- Cześć. - usiadła na przeciwko niego. Błądził wzrokiem po jej twarz.. W końcu podał jej menu
- Wybieraj. - uśmiechnął się.
- Czekoladowe ? - spojrzała na niego i delikatnie uniosła kąciki ku górze.
- Co tylko sobie życzysz. - odpowiedział i uniósł rękę.
- To co będzie ? - zapytał brat chłopaka, który był tam kelnerem.
- Lody czekoladowe dwa razy i ... dwa duże ciastka z kremem - spojrzał jej w oczy.
Rozmawiali o wszystkim. Chodź na początku Lilu była bardzo spięta. Przewracała wzrokiem, żeby tylko nie spojrzeć mu w oczy. Za kilka minut oboje zajadali się lodami .
- A to kto zje ? - spojrzała najpierw na ciastko potem na niego.
- Ty chudzino ! Takie małe ciasteczko to dasz radę. Jak nie, to Ci pomogę. - słodka mina i Lilu nie miała więcej pytań. Uśmiechnęła się i wróciła do jedzenia lodów. Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Eeeee... mogę ? - zapytał nieśmiało.
Spojrzała na niego dziwnym wzrokiem. Wyciągnął dłoń ku jej twarzy
- Ubrudziłaś się. - wytarł lody z policzka.
- Dziękuję. - spuściła wzrok.
- Chyba się mnie nie wstydzisz co ? - roześmiał się.
- Ciebie ? Chyba Cię pogięło. - pewnie się uśmiechnęła.
- Jesteś pewna ?
- No raczej .. - potwierdziła.
Chłopak bez namysłu wstał i zaczął krzyczeć na całą restaurację, że Lilka jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Spojrzała na niego i wybuchnęła śmiechem po czym głośno dodała
- Państwo go nie słuchają. Chłopak z odwyku wrócił. - roześmiała się jeszcze głośniej.
- O Ty paskudo ! - usiadł z powrotem na krzesło.
- Przecież Ci mówiłam, że się nie wstydzę. 
- Dobra dobra. Teraz już wierzę. - posłał jej przeszywające spojrzenie.
Rozmawiali jeszcze długo. Potem spacer po parku, tona komplementów z ust Gabriela i ok. 20:00 Lilu była w domu.Weszła i delikatnie zamknęła za sobą ogromne frontowe drzwi. Odwróciła się i nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Komentarze

  1. pisz, pisz dalej . Uwielbiam to czytać : *

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest świetne ! ;D
    czekam na następny rozdział ^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę jeszcze ! :D
    Urwałaś w bardzo interesującym momencie :<, jak mogłaś ! ? ;> xD .
    ...................................
    www.uhlia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ile oni mają lat? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. super !!!! kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. ej ej kiedy następny rozdział ?! ;d;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. zobaczyła co!? idę czytac dalej Zajebiste to jest ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jakis dziwny ten chłopak xd

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d