Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XVII

- No to jesteśmy na miejscu. - powiedział Gabryś stawiając dodatkowe obciążenie na własne nogi.
- O matko moje plecy. - przeciągnął się Paweł.
- Dobra weź nie udawaj. - spojrzała na niego groźnie Zuza.
Uśmiechnął się i stuknął ją delikatnie palcem w nos.
- Żartowałem bąblu.
Lilu odeszła od nich. Wspięła się na górę i popatrzyła na ciągnący się wzdłuż i szerz stary poligon. Obmyślała kryjówki. Chciała już ubrać na siebie kombinezon i dostać do rąk marker załadowany kulkami z farbą.
- Ta jak się dzielimy ? - powiedziała schodząc do reszty uczestników.
- Najpierw chodźmy się przebrać a potem ustalimy. - powiedział Gabryś.
Ruszyli w kierunku budynku gdzie wydawali sprzęt i kombinezony. Po kilku minutach stali już ubrani. Cali w moro z maskami na głowach i karabinami w dłoniach.
- Proponuję, że ja będę z Zuzą przeciwko Wam. - powiedziała Lilka
- Na pewno ? - zapytał Gibi.
- Ale nie będzie litości. - oznajmił Paweł.
- Żebyś się misiaczku nie zdziwił jak ten bandaż będzie Ci potrzebny. - uśmiechnęła się do niego Zuzka.
Spuścił głowę i kucnął niby poprawić buta.
- Zgoda. - powiedział wstając.
- A żeby było ciekawiej .. przegrani stawiają duże lody i ciastka w Stokrotce. - dodała Lilu
Wszyscy mieli po sto kulek. Drużyna, która wróci bardziej brudna przegrywa. Chłopacy byli tymi, którzy uciekają. Mieli kilka minut aby oddalić się na bezpieczną odległość.
- Chcesz batona ? - zapytała Zuzia sięgając do kieszeni kombinezonu.
- Pewnie. O nawet masz Marsa . - uśmiechnęła się.
Zjadły, napiły się i ruszyły w pogoń.
Kilka godzin spędzonych na poligonie i wszyscy zmordowani i na resztach sił wrócili przed budynek, z którego zaczynali.
- Wygrałyście. - przyznał Pawcio siadając pod ścianą.
- Przecież to było oczywiste - odparła Zuzka mierząc go wzrokiem.
- No dobij leżącego.. no kop, ślicznotko kop. - spojrzał ku górze.
Nachyliła się nad nim i pocałowała w czoło.
- Ale Wy też byliście nieźli. - dodała
Lilu ściągnęła maskę i pokręciła głową. Wiatr rozwiewał jej długie blond włosy.
- Gratuluję kocie. - pocałował ją Gabryś.
Uśmiechnęła się siadając na schodach budynku. Była wycieńczona.
- Możemy te lody przełożyć na jutro ? - spojrzała po zalanych potem twarzach.
- Jestem za. - przytaknęła jej przyjaciółka.
Chłopacy nie stawiali większych sprzeciwów tak samo jak dziewczyny podali ze zmęczenia. Popatrzyli wszyscy na siebie i weszli do budynku. Oddali cały sprzęt i ubranie. Gabryś odprowadził Lilu pod dom. Zuza poszła z Pawłem. Blondynka pożegnała się z przystojniakiem i weszła za drzwi. Ściągnęła trampki i ruszyła na górę. Rzuciła torbę na łóżko i spojrzała w lustro.
- O kurwa .. - otworzyła szeroko oczy.
Bez większych namysłów zdjęła wszystkie ubrania i w bieliźnie udała się do łazienki. Godzinna kąpiel w pianie i była jak nowo narodzona. Wyszła z wanny gdzie woda miała wszystkie kolory tęczy. Owinęła się ręcznikiem a z drugiego zrobiła turban i poszła do swojego pokoju. Weszła do garderoby, ubrała bieliznę i wciągnęła na siebie szarą, dużą bluzkę z myszką Miki. Spojrzała na zegarek gdzie widniała 17:48. Odpaliła laptopa i zeszła na dół po kanapki.
- Mamooo ! - krzyknęła wyciągając chleb.
- Jest ser, kupiłam. - odpowiedziała kobieta.
- Dzięki ! - wrzasnęła na całe gardło.
Wyciągnęła z lodówki ser i położyła go na kanapki, które następnie włożyła do tostera.
- Wysłałaś zaproszenia ? - zapytała siadając koło niej na sofie.
- Tak córciu, poleconym.
- Dziękuję, jesteś kochana. - pocałowała ją w policzek.
- Ty za to jesteś wiedźma. - roześmiała się kobieta rzucając ją gazetą i udając się do kuchni.
- Pali się ! Lilu do cholery czy Ty raz nie możesz zostawić kuchni w całości. Kanapki masz do wyrzucenia ! - oznajmiła.
Dziewczyna weszła za matką i wyciągnęła spalone grzanki z opiekacza. 
- Zrobię sobie płatki. - uśmiechnęła się.
- Yhym.. Tylko mleka nie przypal ! 
- Zjem z zimnym ! - powiedziała z oburzeniem dziewczyna zalewając czekoladowe kulki.
- Będę u siebie jakby ktoś pytał. 
- Ktoś ? Czyli spodziewasz się gościa ? - uśmiechnęła się mama.
- Możliwe. - powiedziała wchodząc po schodach.

Komentarze

  1. Kochu , kochu ♥
    Czekam na następną <3

    //
    Arbusofaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieerwszaa. ! :D Piisz proszę daleej. : O Czeekam, ;) Kooocham Cię. < 3 Boski rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to . Zapraszam na mojego bloga :D
    http://wakacyjneprzygodyalice.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. wielbię to. ♥
    Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać...
    ciamciaramciaa jesteś zajebista ; *

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d