- Cieszę się, że mi to powiedziałeś. -uśmiechnęła się.
- Chciałem, żebyś wiedziała. nie chce mieć przed Tobą żadnych tajemnic.
Złapała go mocno za rękę.
- Chodź, wracajmy. - powiedziała.
Bez żadnych sprzeciwów wrócił. W drodze powrotnej oboje dławili się niezręczną ciszą. Gabryś kopał kamień a Lilu wbiła wzrok w gwieździste niebo. Stanęli przed domem.
- Idź ja przyjdę za chwilę.
- Dobrze się czujesz ? - zapytała.
- Tak, wszystko okej. za chwilę przyjdę. - pocałował ją w policzek.
- Dobrze. - otworzyła drzwi i ostatni raz spojrzała w stronę chłopaka, który siadał na schodach.
Schował twarz w dłoniach i głęboko odetchnął. Siedział tam jeszcze dłuższy czas przysłuchując się toczącej się za frontowymi drzwiami imprezie. Śmiechy, tańce i głośna muzyka. Chodź nie miał najmniejszej ochoty na zabawę zebrał się i wszedł. Dla Lilu. Wiedział jak bardzo cieszyła się na to przyjęcie. Nie chciał zawieść. Stanął i rozejrzał się. Po prawo Pawcio za konsolą przy nim Zuzia, na parkiecie masa ludzi, kanapa zajęta przez Ninę i Liwię. A gdzie Lilu ? Podszedł do dziewczyn.
- Gdzie ... ?
- U siebie . - nie dała mu dokończyć Nina.
Krętymi, drewnianymi schodami wszedł na piętro. Powoli skierował się do pokoju dziewczyny. Chciał zapukać gdy usłyszał cichy płacz. Przyłożył dłoń do drzwi i cicho powiedział.
- Lilka jesteś tam ?
Nie odzywała się a cichy szloch umilkł.
- Hallo... - delikatnie uchylił drzwi.
Ujrzał siedzącą tyłem do wejścia dziewczynę. Nie odwróciła się. Siedziała ocierając spływające po policzku łzy chusteczką.
- Ej mała .. - powiedział głośniej.
- O.. To Ty. - uśmiechnęła się pociągając nosem.
- Co się stało . - usiadł koło niej .
- Nic..
- Jak nic .. To dlaczego płaczesz ? - zapytał
- Bo dotarło do mnie jak cholerne szczęście mnie spotkało. - przytuliła się do niego mocno.
- I z tego powodu głupku płaczesz ? - przytulił ją.
- Yhym.
Roześmiał się.
- Koniec łez na dziś. - wstał i chwycił jej dłoń.
- Idziemy świętować. - wyszli z pokoju i zeszli na parter gdzie kręciła się mega impreza.
Świętowali długo. Zajadali się pizzą, frytkami i popijali wszystko colą. Urodziny jak najbardziej udane. Masa prezentów, które jutro zostaną dokładnie zbadane przez Lili i jej przyjaciółki. Gdy wszyscy się rozeszli do domu Lilu usiadła na schodach i spojrzała na panujący w salonie bałagan. Westchnęła głęboko i weszła na górę. Po cichu wzięła kąpiel i udała się do swojego pokoju. Nie chciała przeszkadzać mamie. Kobieta i tak słabo się czuła. Spojrzała na zegarek, na którym widniała 1:26. Usiadła na łóżku i wzięła na kolana psa. Długo siedziała i myślała. Sen nie nadchodził a Lilka nagle o czymś sobie przypomniała. Zarzuciła na siebie dużą, szarą bluzę Gabrysia. Wciągnęła na nogi kapcie z głowami małpek i wyszła na korytarz.
- Cicho Kimi. - szepnęła do małego maltańczyka.
Stanęła na przeciwko drabiny i spojrzała w górę. Gdy postawiła nogę na pierwszy szczebel pies zaczął piszczeć.
- Kimi... ! - warknęła.
Mały, biały kłębek zarzucając tyłkiem na boki uciekł do jej pokoju. Spojrzała w kierunku drzwi. Kolejna noga i coraz bliżej, aby znaleźć się na strychu. Serce wybijało coraz szybszy rytm, dłonie pociły się a oddech stawał się nieregularny. Jeden duży krok i szczupła sylwetka Lilu znalazła się na deskach strychu. Dreszcze przeszywały jej ciało. Podeszła do kontaktu i zapaliła światło. Mała wisząca na kablu żarówka oświetlała niewielką szczęść poddasza. Przez małe okrągłe okno wpadało delikatne światło księżyca. Podeszła do wcześniej znalezionej skrzyni. Uklęknęła przed nią i powolnym ruchem otworzyła.
Z niecierpliwością czekam na resztę.. Bosko piszesz..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.<3
OdpowiedzUsuńczekam na 14 rozdział :D mam nadzieję , że go szybko napiszesz <333
OdpowiedzUsuńciamciaramciaa piszesz nieziemsko ;) czekam na więcej
OdpowiedzUsuń