Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XV

- Skąd to masz ? - zapytała siadając ostrożnie na krześle.
- Znalazłam na strychu. - powiedziała przestraszona.
- Przepraszam mamo, przepraszam. Jeśli chcesz to zaraz to odniosę. - powiedziała udając się w stronę wyjścia.
- Poczekaj. Usiądź. - powiedziała spokojnym tonem mama.
Lilu usiadła, dłonie trzęsły jej się tak jakby przed chwilą zobaczyła ducha, serce waliło a w ustach zapanowała susza. Patrzyła na mamę, jak palcem pociera zdjęcia. Jak dokładnie przygląda się talizmanowi. Jak bardzo ją to wszystko boli. Spuściła głowę i czekała na jakikolwiek znak. Na jedno słowo czy gest.
- To Twoja prababcia, pradziadek i babcia Iza. - nieśmiało zaczęła rozmowę.
- Ten medalion... - powiedziała patrząc na czerwone, brylantowe oczko.
- Ten medalion, on ..
- Tak mamo ? - przerwała jej z niecierpliwością Lili.
Matka podniosła wzrok.
- Twoją prababcia przed śmiercią kazała go dobrze ukryć, żeby nikt go nie znalazł. Lilu .. Wiem, że to wszystko brzmi jak szaleństwo. Ten medalion jest w naszej rodzinie bardzo długo. Od setek pokoleń ściąga na właściciela nieszczęście. Każdy kto go nosił i próbował otworzyć skrzynkę... - złapała mocno dłoń córki.
- Widzisz ten napis ? - pokazała córce wyryte na wisiorze litery.
- Oznacza. "Uwierz a zobaczysz."
- Co to znaczy mamo ? - spojrzała kobiecie w oczy.
- Nie wiem córciu, nikt nie wie i lepiej niech tak zostanie. - powiedziała delikatnie się uśmiechając.
Kobieta wstała od stołu i otworzyła szafkę. Wyciągnęła z niej ciastka i wyłożyła na talerzyk.
- Mamo .. Bo tam na strychu jest jeszcze takie pudełko, szkatułka .. Na niej jest wyryty ten sam napis. - dodała nieśmiało Lilu.
- Pudełko bez zamka. - potwierdziła mama.
Siedziały i rozmawiały jeszcze dłuższą chwilę. Lilu nie mogła zrozumieć co złego może uczynić taki mały wisior. Mały kawałek metalu z czerwonym oczkiem. A ta skrzynka ? Wszystko było nienormalnie dziwne. Mama poprosiła Lilu aby przyniosła szkatułkę ze strychu. Gdy dziewczyna wykonała polecenie kobieta zabrała przedmioty.
- Zapomnij o tym słonko, tak będzie lepiej. - pocałowała ją w czoło.
Lilu była ciekawą świata osobą i słowa "zapomnij o tym" jeszcze bardziej nakręcały ją do działania. Wraz z Zuzką szybko ruszyła na górę i obie dopadły laptopa. "Stara szkatułka bez zamka." - wstukała w google Lili. Jej oczom nie ukazało się nic ciekawego. "Medalion z czerwonym oczkiem" - kolejne wstukane hasło. Nada nic. Dziewczyny zwątpiły w możliwość odgadnięcia całej tej dziwnej tajemnicy.
- Lilka odpuść. - powtarzała Zuzka.
- Zaufaj swojej mamie i odpuść. Może ona ma racje, że nie powinnaś się w to mieszać. - dodała.
Lilu niechętnie słuchała uwag przyjaciółki ale po dłuższej chwili namysłu przyznała jej rację.
- Idziemy do McDonalda ? - uśmiechnęła się.
- Właśnie miałam zaproponować to samo. - odwzajemniła uśmiech Zuzia.
Całą drogę dziewczyny rozmawiały o różnych bieżących sprawach. O męczącym roku szkolnym, który zbliża się ogromnymi krokami. Obie zdawały sobie sprawę z tego jaki to będzie ciężki rok. Do tego treningi i inne dodatkowe obowiązki. Weszły do budynku. 
- Gdzie siadamy ? - zapytała pociesznego rudzielca dziewczyna.
- Może tam co ? - wskazała palcem stolik w samym rogu.
Lilu uśmiechnęła się i powoli zmierzały w kierunku obranego celu. Usiadły. 
- Ja chyba wezmę shake'a czekoladowego, pikantnego kurczak burgera i małe frytki. - oznajmiła blondynka.
- Hmm. No to ja McWrap'a, shake'a truskawkowego no i frytki. - uśmiechnęła się.
- Okej to ja pójdę zamówić - powiedziała Lilu.
Zuza została przy stoliku. Nagle dostała sms-a a na jaj twarzy pojawił się uśmiech. "Gdzie jesteś i co robisz ślicznotko? : )" Paweł wiedział jak szybko unieść kąciki ust dziewczyny ku górze. "Nie mów nic Lilce. Zgarniam Gabrysia i za chwilę będziemy. ;*"
- Ktoś dzwonił ? - zapytała przyjaciółka stawiając pełną tackę na stoliku.
- Niee. Sprawdzałam godzinę. - odpowiedziała szybko chowając telefon.
- No to smacznego.
Lilka poruszyła temat wyjazdu Liwi. Planowały imprezę pożegnalną w "Code Club". Małe przyjęcie z potańcówką. W poniedziałek Liwia opuszcza Polskę. O 16:45 ma samolot. 
- Może w tą sobotę co ? - rzuciła bez namysłu Zuza.
- Spoko. Tylko trzeba iść powiedzieć kierownikowi, że wynajmujemy jedną salę dla siebie. -  przypomniała  Lila
Organizatorki miały dwa dni na przygotowanie sali, poinformowanie innych znajomych i za wszelką cenę nie mogło się to wydać. Liwi miały powiedzieć, że idą na dyskotekę do "Hipnozy". Gdy tak dyskutowały nad wystrojem sali Zuzka nagle niekontrolowanie się uśmiechnęła. 
- Czemu się śmiej... 
Ktoś zasłonił oczy blondynki.
- Zgaduj kto. - powiedziała przyjaciółka.
- Nie wiem ..
- No dziękuje Ci skarbie. - Gabryś zabrał dłonie.
- A Ty .. Przepraszam Wy co tu robicie ? - błądziła wzrokiem po chłopakach.
- Mamy tajnego informatora - uśmiechnął się Paweł całując Zuzię w policzek.
Lilu nie potrafiła się gniewać. Przyglądała się przyjaciółce i Pawciowi jak dobrze czują się w swoim towarzystwie. Była szczęśliwa, że Zuzka znowu się uśmiecha, że znowu ma powód do tego aby żyć.
- Już zjadły ? - zapytał Gabriel.
- A co śpieszy Ci się gdzieś ? - bąknęła Zuza.
- Nam się śpieszy. - powiedział Paweł patrząc na Gibiego.
Dziewczyny popatrzyła na siebie i zgodnie odpowiedziały, że już skończyły.
- No to idziemy. - złapał za rękę blondynkę.
- Ale gdziee... ? - zapytała.
- Niespodzianka . - uśmiechnął się tajemniczo.

Komentarze

  1. Boskie = ) czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. dawaj następne! przeczytałam wszystko dzisiaj XD

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiaam niespodzianki! hahaha ;** mega <3 || jaknajdalejstad

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także przeczytałam wszystko !

    mega zajebiste w chuj . ! ; *
    kocham po prostu < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mnie oczy bolą od monitora ale chu*, czytam dalej ! <333

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne wpisy,
    co do zdjęć, to Zuzka jest wprost prześliczna ;D
    Nina taka sobie ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosskie to .! Już się nie mogę doczekać, żeby się dowiedzieć jaka jest Margaret. Wolałabym, żeby to ona była z Filipem, Lilu musi być z Gabrysiem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d