Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XXIV

Dopadł swoją piękność i mocno przytulił. Złość ustała jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Musnęła delikatnie jego wargi. Bez namysłu odwzajemnił pocałunek a wtedy ona chwyciła jego wargi delikatnie przygryzając je zębami. Puściła.
- Jeszcze jedna taka akcja misiek i będzie z Tobą źle. - uśmiechnęła się.
- Pokażesz pazurki ? - spojrzał jej głęboko w oczy czekając aż zmierzy go wzrokiem.
- Żebyś wiedział. - roześmiała się.
- Tak w ogóle to na osiemnastą muszę być w domu.. - dodała.
- Jak sobie Pani życzy. - wyciągnął w jej kierunku swoją dłoń.
Bez namysłu chwyciła ją uśmiechając się szeroko. Szli alejkami rozglądając się na wszystkie możliwe strony. Mijali spacerujące tam pary. Siedzące na ławkach staruszki. Jakiegoś żula, który urządził sobie z ławki łóżko. Ojca uczącego swojego syna jazdy na rowerze ale gdy doszli do placu zabaw Lili poprosiła aby tu usiedli.
- Chciałabym mieć młodszą siostrę, wiesz ? Taką maleńką blond kruszynkę. - uśmiechnęła się wbijając wzrok w biegające niedaleko dzieci. Na jej twarzy pojawił się uśmiech a oczy zapłonęły żywym ogniem.
- Trzeba porozmawiać o tym z mamą. - spojrzał na nią Gabryś.
Nie odpowiedziała. Wsunęła dłonie między ławkę a uda i siedziała podziwiając beztroskie maluchy. Brunet nie miał serca aby jej przerwać.  W ciszy przyglądając się z uwagą temu jaką daje jej to radość. Jak jej kąciki wyginają się ku górze. Po chwili w ich stronę podszedł mały chłopczyk. W jednej dłoni trzymał mały czarny kamyczek a w drugiej żółtego mleczyka. Spojrzał na Lilu a po chwili swój wzrok wbił w Gabrysia.
- To Twoja księśnićka ? - zapytał próbując wdrapać się na ławkę.
- Taaak. - odpowiedział mu starszy kolega pomagając usiąść.
Malec zasiadł między nimi. Twarz dziewczyny poczerwieniała a uśmiech nasilił się jeszcze bardziej.
- A kosiaś ją ? - popatrzył mu głęboko w oczy.
- Bardzo. - odpowiedział.
Chłopczyk spojrzał na Lilu i posłał uśmiech mrużąc przy tym swoje ciemne oczy.
- A Ty masz swoją księżniczkę ? - zagadywał go Gibi.
- Nooo ! - odpowiedział z entuzjazmem malec.
- Jeśt taka sićna jak Twoja.- uśmiechnął się do blondynki.
- To masz szczęście, co ?
- Nooo . - odpowiedział kiwając głową.
Lilu roześmiała się w głos. Nagle z daleka było słychać głos kobiety.
- Rafał, chodź wracaj. - kiwała ręką w stronę siedzącego z nimi chłopczyka.
- Chyba mama Cię woła, co ? - pokazała mu palcem na stojącą w oddali kobietę.
- Noo. Musię ić. - zszedł z ławki.
Stanął na przeciwko uśmiechniętej blondynki.
- Plosię. - wyciągnął w jej stronę rękę z żółtym mleczem.
- Dziękuję. - chwyciła kwiatka i przytknęła do nosa zachwycając się jego zapachem.
Rafał spojrzał na nią z dziwną miną.
- Psecieś on śmieldzi. - wybuchnął śmiechem.
Gabryś nie mógł się powstrzymać i uczynił to co malec. Na twarzy Lilki pojawiły się rumieńce. Wyciągnęła rękę i potargała włosy stojącego przed nią bombla.
- Raaaaafał ! - rozległo się ponowne wołanie kobiety.
Maluch spojrzał w jej stronę rzucił krótkie " papa " poznanym nowo nastolatkom i odszedł machając łapką.
- Fajny, nie ? - powiedziała Lili uśmiechając się do Gabrysia.
- Taki śmieszny . - opowiedział.
- No coś Ty ! Przesłodki był. Od niego chociaż kwiatka dostałam bo Ty to już nic się nie starasz .. - spojrzała na niego mierząc go wzrokiem. 
Wstał i nachylił się nad nią.
- Kocieee, booo .. - spojrzał jej  głęboko w oczy .
- Grozisz czy obiecujesz ..  ? - przerwała mu i roześmiała się w głos.
Ponownie na nią zerknął. Nie powiedział nic i powolnym krokiem odszedł w stronę miasta gdzie mieli iść na lody. Długo patrzyła w jego kierunku czekając aż odwróci się sprawdzić czy aby za nim nie idzie. Minuta, dwie, trzy i nic. Wstała i pobiegła z nim,dogoniła go i wskoczyła na barana.
- Oj przecież wiesz, że Cię kocham . - pocałowała go w szyję.

Komentarze

  1. ej, ej chyba nie chcesz napisać, że Lilu rozstanie się z Gabrysiem? :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiuu, jesteś przecudowna <3 prosze Cię dodawaj częściej notki! wchodze tu codziennie z nadzieją na nowy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacy oni są wszyscy piękni! a Lilu z Gabrysiem najpiękniejsi. kocham to w jaki sposób piszesz. tylko częściej ślicznoto ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. dziewczyno! książke zacznij naku*wiać ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. następny rozdział chcę ! i to już ♥
    zakochałam się w tym . : D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiuu ! błagam dodawaj notki częściej ! masz talent dziewczyno, uwielbiam cię ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. częściej notki ! sprawdzam codziennie ; d. czekam na jakieś scenki namiętne ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste ; ) Kocham twoje blogi.. jesteś cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajefajne ;d cudo normalnie, koooocham ; ))

    OdpowiedzUsuń
  10. zgadzam się z powyższymi dziewczynami !!
    jesteś przecudowna ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Kaśka! I następną proszę· ; *
    Fanką się kurde stałam. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Już czekam na kolejny rozdział. To co piszesz jest świetne, nigdy nie mogę się doczkekać kolejnej części..

    OdpowiedzUsuń
  13. Co tak dłuuugo? :< Udusze!! xd

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh, przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały. Masz duży talent. Zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział! : *

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d