Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XXXIX

Powolnym krokiem doczłapała się do swojego pokoju. Zakłopotana z myślami uciekającymi jak najdalej stąd. Rzuciła torbę na łóżko i rozwścieczona wyszła na balkon. Stanęła na zimnych płytkach przechylając się przez balustradę coraz szybciej łapała powietrze w płuca. Dusiła się jego słowami a w jej żyłach krew płynęła z prędkością światła. Lilu miała ochotę rozwalić wszystko i wszystkich na swojej drodze. Z zaciśniętymi zębami przeklinała zaistniałą sytuację i jej sprawcę.
- Co za pojeb .. boże ! - powiedziała i po chwili wróciła do pokoju.
Na stoliku stał sok pomarańczowy i jej ulubiony kubek w panterkę. Trzęsącymi się ze złości dłońmi nalała do pełna i za jednym razem wypiła wszystko. Usiadła na łóżku i chwyciła telefon. Zuzka, Gabryś, Nina... Nie było w jej kontaktach osoby, z która mogłaby teraz porozmawiać. Gdy ochłonęła zeszła na dół.
- Mamo .. - powiedziała rozglądając się po parterze.
- Jestem na tarasie. - powiedziała głośniej kobieta.
Przekroczyła próg salonu i udała się na taras. Słońce swoimi promieniami ogrzewało jej ciało, padało na twarz powodując delikatny uśmiech. Głęboko westchnęła i usiadła na drugim fotelu. Opuściła go na pół leżąco i chwyciła kolorową gazetę z wiklinowego stoliczka. Mama spojrzała na nią ukradkiem delikatnie unosząc kąciki ku górze. Uwielbiała te sytuacje kiedy blondynka robiła podchody aby z nią porozmawiać.
- No mów.. - powiedziała składając gazetę i kładąc ją na kolanach.
- I co ja mam zrobić, co ?
- Szczerze z nim porozmawiać ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie chce z nim rozmawiać, brzydzę się nim. Jak on w ogóle mógł wylecieć z czymś takim.. - podnosiła ton a jej oczy pałały ogromnym żalem i smutkiem.
- Zobacz ile miał odwagi by Ci o tym powiedzieć.. jak teraz musi cierpieć walcząc z odrzuceniem. - powiedziała spokojnym tonem.
- Nie mów tak, zawsze wiedziałaś jak wzbudzić we mnie współczucie. Błagam nie mów mi tak. - prosiła.
Lilu nie mogła wyrzucić z głowy słów mamy. Rozbrzmiewały w jej głowie niczym uwięziona między siatką a szybą okna mucha. Usilnie zaciskała oczy by chodź na chwilę uspokoić myśli. Zaistniała sytuacja przewijała się w jej podświadomości jak stary film, klatka po klatce dążąc do rangi najgorszego koszmaru. Nie mogła nikomu o tym powiedzieć, nie mogła zniszczyć tego co przynosiło szczęście. Bez słowa wstała i wróciła do swojego pokoju szukając na łóżku zagubionego w stercie pościeli telefonu. 
Krótki sygnał.
- Słucham ? - usłyszała jego głos. Ten, który niedawno wyjawił największy sekret.
- To ja. To znaczy Lilu. - jej słowa nie układały się w żadną logiczną całość. Mamrotała coś pod nosem próbując nawiązać do tematu.
- Myślałem, że mnie znienawidzisz .. - przerwał jej cicho.
- Paweł, bo Ty chyba za dużo sobie wyobrażasz. Ja nie wiem czy to moja wina, że tak się potoczyło. Czy ja dawałam Ci jakieś nadzieje ? 
Nie odezwał się. Milczał a do uszu dziewczyny dobiegał tylko cichy oddech.
- Dawałam ? No powiedź. Jeśli tak to przepraszam. - powiedziała.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co przepraszać takiego człowieka jak ja. Człowieka, który próbuje rozwalić Twoje szczęśliwe życie próbując choć trochę uszczęśliwić swoje. Nie przepraszaj. - powtórzył.
- Nie mów tak. Chce to wyjaśnić.. rozmowa z pewną osobą coś mi uświadomiła.
- Rozmawiałaś z Gabrysiem albo Zuzką ? - w jego głosie dało się wyczuwać ogromny strach.
- Nie nie.. Bo wiesz, nie zawsze jest tak jak tego chcemy. Tylko nie rozumiem jednej rzeczy. Jak to się mogło w ogóle stać. Przecież Ty.. Ty i Zuzka jak dla mnie para idealna, czemu tak ją oszukiwałeś ?  ehh. Oszukiwałeś.... oszukujesz nadal.
- To nie tak .. to nie tak jak myślisz. - próbował się tłumaczyć.
- Taa.. zawsze jest nie tak jak myślę.- bąknęła.
- Lilu posłuchaj. Ja bardzo Lubię Zuzię. Jest naprawdę piękna, czarująca i ma mnóstwo zalet , ale ...
- alee. ? - powtórzyła.
- Ale jest całkowitym przeciwieństwem Ciebie. Zuza to szalona dziewczyna, która ciągle musi mieć podniesioną adrenalinę i wiem, że to co do mnie czuje to nie jest zwykła przyjaźń.. Popełniłem błąd.
- Błąd ? - zapytała nie wiedząc co ma na myśli.
- Błąd, że pozwoliłem na to aby się we mnie zakochała, uzależniła od mojej osoby. Teraz wiem, że potrzebuję kogoś takiego jak Ty. Kogoś ułożonego kto zna swoje miejsce w tym podłym świecie. Kto pomimo tego, że dzieje się źle zawsze jest uśmiechnięty i zaraża tym wszystkich w koło. Wiem, że potrzebuję Ciebie.
- Nie mów tak. Nie możesz rozumiesz. Nie możesz tak mówić. - niezdarnie mamrotała w pośpiechu.
- Taka jest prawda. Wiesz Lilu... Cieszę się, ze Ci o tym powiedziałem, że zdobyłem się na odwagę. Szanuję Twoją decyzję i rozumiem, że jedynym człowiekiem z jakim chcesz teraz być jest Gabryś. Już nie będę Cię męczył ani zawracał głowy swoją osobą.
- Już zawróciłeś ... - wtrąciła ledwie słyszalnie.
- Coś mówiłaś ?
- Nie nie zdawało Ci się. - odchrząknęła.
- Mogę Cię o coś poprosić ? Może to jest i głupie... ale spróbuj się w niej zakochać. Ona da Ci więcej szczęścia niż ja. Tylko spróbuj, pozwól jej, żeby się przed Tobą w pełni otworzyła. Ona naprawdę jest czułą i kochającą osobą a, że momentami gra bohatera.. taka już jest. Miała wiele problemów i myślę, że z czasem Ci o nich opowie, że po tym co usłyszysz poznasz prawdziwą Zuzkę. - mówiła naprawdę przkonująco.
Jako jedyna znała rudzielca jak nikt inny. To jej zawsze się zwierzała ze swoich problemów to u Lilu zawsze znajdowała wsparcie. Wiedziała, że o każdej porze dnia i nocy znajdzie u niej ukojenie, że zawsze bez względu na sytuację blondynka jej pomoże.
- Postaram się. - powiedział. 
- Starajmy się podchodzić do tego z dystansem. Nie unikajmy się.. nie chce, żeby którekolwiek z nich nabrało jakiś podejrzeń, nie chce tego wszystkiego popsuć. Proszę.
- Będzie tak jak chcesz. - potwierdzał wszystkie słowa dziewczyny głębiej się w nie nie wdrażając.
- Na pewno ? 
- Tak. 
- Jeszcze raz przepraszam Lilu, cześć. - rozłączył się a w aparacie rozległ się pikający dźwięk.
- Cześć. - westchnęła rzucając telefon ponownie w otchłań łóżka.
Kątem oka spojrzała na zegarek gdzie wskazówki układały się w równą piętnastą. Ponownie zeszła do mamy, która teraz siedziała w salonie przed telewizor oglądając powtórkę jakiegoś serialu. Ułożyła się koło niej głowę kładąc na jej kolanach.
- Chyba załatwione.
- Jestem z Ciebie dumna kochanie. - powiedziała głaszcząc ją po głowie i mocno do siebie przytulając.

Komentarze

  1. zajebiste ♥ czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. wielbię cię i twoją wyobraźnie mała ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz częściej, świetne ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. dodaj jutr, prosze! ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. cały ten rozdział jest przemyślany, masz wyobraźnię, talent.. nie zmarnuj tego. dodawaj częściej ( ;

    OdpowiedzUsuń
  6. wyjebane w kosmos :D
    ale eeej! ja chcę, żeby Lilu była z Gabrysiem, a Zuzkaaa z tym łosiem :D. ogarnij to jakoś ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. zawaliste. <3 czkam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku! Piękne! Pisz szybciej... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste ! <3<3<3 Czekam na następny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jeeny to jest zajebiste czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. love. love. love. ;**
    jaknajdlaejstad

    OdpowiedzUsuń
  12. czekamy na następny, kiedy będzie? ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. wpis genialny i tło też śliczne <3 PISZ !

    OdpowiedzUsuń
  14. cudne ; ) genialne ; ) boskie ; ) niesamowite ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na więcej ! < 33


    Mrówciaa . ;b

    OdpowiedzUsuń
  16. już od 2 dni co 5 min....wchodze na twojego bloga z nadzieją ,ze dodałaś nowy rozdział.^ ^

    Nie każ mi dłużej czekać.!:D

    Kajaa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d