Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LIV

Nina spojrzała na Zuzę a potem Lilu.
- Ale co Ci mama powiedziała ? - zapytała.
- Że wytłumaczy mi wszystko jak przyjedzie. 
- Może nie ma się czym martwić. - chwyciła jej dłoń Zuza.
- Niee.. Była jakaś taka smutna, niespokojna.. Mam tylko nadzieję, że nie chodzi znowu o jej pracę.. - posmutniała.
Wszyscy siedzieli i zastanawiali się co się mogło stać.
- No nic.. zostaje mi tylko cierpliwie czekać i modlić się by to nie było coś złego.
Dziewczyny uśmiechnęły się dodając tym otuchy przyjaciółce. Rozmawiali jeszcze chwilę o tym co się stało wczoraj. Nastolatka w wielkim skrócie opowiedziała im cały przebieg zdarzeń. Pominęła fakt, że pocałowała Filipa. Uznała, że lepiej będzie tego nie mówić. Różne były reakcje gdy skończyła.
- On Cię naprawdę kocha ! Wiem co mówię.. - rzucił Fabian.
- Taa. - potwierdziła nastolatka patrząc na reakcję przyjaciółek.
- Liluu.. - westchnęła Nina.
- Wiem. Nie musisz nic mówić, naprawdę. 
Do sali weszła Anna.
- Dzień dobry młodzieży. - przywitała się i podeszła do Lilu.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli odwzajemniając uśmiech.
- Jak Twoja głowa kaskaderko ? 
- Bardzo śmieszne. - uśmiechnęła się Lila.
- Głowa ? - zapytała Zuza
- Taak, głowa. - Anna odwróciła się w stronę nastolatki
- Twoja przyjaciółka skała z łóżka na główkę.. wiesz, pewnie myślała, że na basenie jest czy coś. - dodała puszczając oczko Zuzi.
- Pani Aniu... - powiedziała błagalnym tonem Lilu.
- Ale z jej pamięcią wszystko dobrze, bo pamięta moje imię. - uśmiechnęła się.
Wszyscy uśmiechnęli się a atmosfera zrobiła się luźniejsza.
- Będę musiała Was pożegnać. Zabieram Waszą koleżankę na badania, żeby sprawdzić czy może wrócić dziś do domu. - oznajmiła.
Pielęgniarka wyszła a tłum pożegnał się z siedzącą na łóżku nastolatką.
- Pisz, dzwoń, informuj o wszystkim ! - rzuciła Zuza posyłając jej buziaka.
- Okej, okej.
Anna wróciła do sali z wózkiem.
- Siadamy i kierunek badania. Pan Doktor już na Ciebie czeka.
- A mogłybyśmy jeszcze na chwilę zajrzeć do Filipa? - spojrzała na nią.
- Są u niego rodzice.. i jakaś dziewczyna.
Mina blondynki zrzedła ale nadal chciała tam pójść.
- Nie muszę tam wchodzić.. Chciałabym go tylko zobaczyć, nawet przez szybę. 
- Dobrze.. ale tylko chwilę. Pamiętaj, że lekarz na nas czeka. - poinformowała i pchnęła wózek ku drzwiom.
- Dobrze. Dziękuuuję. - uśmiechnęła się.
Znowu ten długi biały korytarz i drzwi od sal w równych od siebie odstępach. Dziwne uczucie, którego w żaden sposób nie potrafiła opisać. Coś pomiędzy strachem a smutkiem, coś bardzo dziwnego co targało nią bardzo mocno. Sala Filipa - z daleka dochodziły odgłosy rozmowy. Podniesiony ton taty i ten błagalny, nieco ciszy jego mamy. Przez szybę obserwowała jak mężczyzna nerwowo chodzi po sali, jak Filip z mamą ocierają twarz z łez. Z słonych połyskujących od słońca kropli. Kilka minut przyglądała się jemu, tylko jemu. Zauważył ją i palcem wskazał na szybę. Pani Beger wstała z krzesła i wyszła za drzwi na korytarz.
- Dziękuję Ci ! Bardzo Ci dziękuję.. gdyby nie Ty.. - płakała mocno ściskając siedzącą na wózku Lilu.
Dziewczyna obróciła głowę w stronę łóżka Filipa i delikatnie się uśmiechnęła. Spojrzał na nią odwzajemniając gest.
- Dziękuję. - ojciec Filipa wyciągnął dłoń.
Podała mu ją próbując się uśmiechnąć lecz nie do końca jej to wyszło. W głowie cały czas miała zakodowaną nienawiść mężczyzny do jej osoby z przed kilku lat. Zawsze uważał, że Lilu nie jest odpowiednią osobą dla jego cudownego i idealnego syna.
- Przepraszam, ale muszę ją zabrać na badania. - przerwała Anna.
- Coś poważnego ? - zaniepokoiła się mama Filipa.
- Nie.. rutynowa kontrola przez wypisaniem.
Pielęgniarka wraz z nastolatką udały się do gabinetu. Godzinne badania i masa wkutych igieł. Wróciła do sali, w której czekała już na nią mama. Widok kobiety wzbudził w Lilu radość, ale kiedy się odwróciła uśmiech zniknął.
- Liluu.. - mocno przytuliła córkę płacząc.
- Mamo ! Nie płacz.. nic mi nie jest, naprawdę. Pani Ania może Ci to potwierdzić..
- Bardzo się cieszę.. bardzo. - usiadła na krześle przyglądając się jak pielęgniarka zabiera wózek i wychodzi z sali.
Blondyna usiadła na łóżku i patrzyła na smutną matkę.
- Więc co jest... ? Bo, że nie płaczesz z mojego powodu to już wiem.
- Od września mamy nowego lokatora.
- Znalazłaś sobie kogoś i mi nie powiedziałaś !? - podniosła ton.
- Nie kochanie.. zamieszka z nami Maggie.
- Nie rozumiem.
Oczy kobiety ponownie się szkliły. 


 Zdjęcie Margaret (Maggie), możecie zobaczyć w zakładce "Główni Bohaterowie"

Komentarze

  1. OMG OMG OMG ! :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. o nowaaa . ; * czekam na następny






    kasia.

    OdpowiedzUsuń
  3. kim ona jest dla Lilu?

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ;) czekam na następny rodział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haa ! <3 Boskie :3 Moim zdaniem to teraz Gabryś będzie z tą Maggie, a Lilu będzie z Filipem! xD (ale to takie tam moje)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuuudowne ! ♥ Jejku dawno nie czytałam czegoś tak zachwycającego :) Dziękuje za to, że piszesz <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny:D Jesteś wspaniała :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne <3 Tylko kim jest ta Maggie?
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham TO <3 . Dziś przeczytałam wszystkie rozdziały :D . Sama mam problem z takim jednym :[ więc czytam bd chętnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. eee ? kim jest ta Maggie ? cudowne , chce wiecej < 333

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej ja chce zeby Lilu była z Gabrysiem.!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d