Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LXXVIII

Punkt piętnasta gdy Lilu weszła do parku. Kilka kroków jedna alejka dalej i fontanna przy, której czekał na nią chłopak. Stanęła trochę dalej udając, że szuka telefonu.. Postawna sylwetka, kasztanowe włosy - przystojny. Wzięła głęboki oddech i podeszła. Usiadła na ławce bez słowa, czując jak dym papierosowy drażni jej nozdrza.
- Cześć. - powiedziała cicho.
Spojrzał na nią nie odpowiadając. 
- To na mnie czekasz. - dodała.
Jego wzrok ponownie skierowany został na twarz nastolatki.
- Czego chcesz ? - spojrzał przed siebie wypuszczając dym.
- Porozmawiać..
- Mamy o czym? Przecież ja Cię nie znam.
- Lila.. Lila Anders. - wyciągnęła dłoń w jego kierunku a jego wzrok był  jakby przestraszony.
- Tak jestem córką sędziny, która prowadziła Twoją sprawę. - uprzedziła jego pytanie.
- Nie chce o tym gadać, jestem niewinny! - chciał się podnieść.
- Wiem. - złapała go za ramię gestem, który spowodował, że ponownie obok niej usiadł.
- Chcę Ci tylko pomóc. Nie wierzę w to, że moja mama mogłaby się pomylić.. A poza tym nie można skrzywdzić kogoś kogo się kocha, prawda? - przeszyła go wzrokiem tak jakby do końca mu nie wierzyła.
- Kochałem Anię, nadal ją kocham! Czemu Wy wszyscy mi nie wierzycie.. Obiecałem sobie, że znajdę tego gnoja i go zabiję. Rozumiesz!? Odebrał mi cześć serca, motywację do życia. Zabiję go. Okej, może nie byłem do końca szczery w sądzie. Okłamałem Twoją mamę bo ukradłem ten samochód.. spanikowałem rozumiesz? Ale jej nie zabiłem!- cały czas mówił podniesionym tonem.
- Wierzę Ci, ale wiesz, że śledztwo toczy się dalej i prędzej czy później wyjdzie na jaw to, że jednak ukradłeś ten samochód. I uwierz mi, że lepiej będzie dla Ciebie jak się przyznasz.. masz szanse na łagodniejszy wyrok. - uświadomiła go.
- Mam to gdzieś. Mogę iść za to siedzieć i tak nie mam po co tu żyć. Pójdę do paki albo za to albo za morderstwo tego gnoja. Ale na pewno nie wrobią mnie w śmierć mojego misia. - spuścił głowę wypowiadając ostatnie słowa.
Lilu westchnęła kładąc dłoń na jego ramieniu. Milczała czekając aż chłopak ogarnie targające nim emocje. Po chwili podniósł wzrok i znowu skierował go na blondynkę.
- Nie rozumiem jak chcesz mi pomóc? Po co? 
- Podejrzewam, że zrobił to twój przyjaciel. Wiem wiem.. mocne słowa ale czytałam akta sprawy, które mama wyjątkowo przyniosła do domu...
Chciał coś powiedzieć kiedy nastolatka kontynuowała nie dając mu szansy zabrania głosu.
- Wiem nie powinnam.. Daniel podejrzewają go ale nie mają znacznych dowodów.. - skończyła.
Chłopak był w szoku. Nie mówił nic a po chwili wyciągnął i odpalił kolejnego papierosa.
- To nie możliwe rozumiesz!? Znam go od dzieciaka, przyjaźnimy się. Nie zrobiłby tego.. - zapewniał niewinności swojego przyjaciela.
- Daniel. Nie rozumiem tylko jednego. Moja mama nie podejmuje takich decyzji bez twardych dowodów. Wszyscy byli w szoku, że Cię uniewinniła bo dowody wskazują na to, że to Ty... Ty a drugim podejrzanym jest Ernest. Tylko Ty masz tą gorszą sytuację bo są Twoje odciski na nożu. Sprawca był sprytny.
- Szczerze też myślałem, że pójdę siedzieć. Zawdzięczam Twojej mamie wszystko, jako jedyna mi wierzy i wiesz co.. zazdroszczę Ci tego, że ją masz. Ja swojej nigdy nie poznałem. - zamilkł.
- Przykro mi. - powiedziała półszeptem. 
- Żyje. Ojciec mówi, że tamten facet stwarzał jej dogodniejsze warunki i pozwolił jej odejść bo ją kocha. Zresztą nieważne. - ponownie zawiesił głos.
Siedzieli w milczeniu. Kiedy Daniel nagle wyciągnął rękę do Kimi'ego.
- Anka ma podobnego. Tylko, że jest calutki czarny. Mieszka teraz ze mną.. jej mama powiedziała, że Ania by tego chciała. - po jego policzku spłynęła łza.
- Nie zrobiłeś tego.. za bardzo ją kochałeś.
- Kocham. - poprawił nastolatkę.
Lekko się uśmiechnęła. Założyła nogę na nogę i przytknęła plecy do oparcia ławki. Siedziała i czekała aż chłopak poskłada myśli. Sama wie jak trudno jest pozbierać się po śmierci bliskiej osoby. Dziesiątego października minie rok kiedy zginął jej kochany tatuś. Swoje myśli skierowała w tą stronę a niekonrolowanie po policzku słynęła łza.
- Ej mała stało się coś? - spojrzał na nią.
- Coś mi wpadło do oka. - szybkim ruchem sięgnęła do torby po chusteczkę i wytarła łzy i wilgotne oczy.
Roześmiał się. Spojrzała na niego zmieszanym a jednocześnie pytającym wzrokiem.
- Rozmazałaś się. - uśmiechnął się i lekko palcem otarł ciemną smugę pod okiem.
Lekko się zawstydziła.Wstała i wyrzuciła chusteczkę do śmietnika. Wróciła i usiadła w tym samym miejscu a na kolana wzięła Kimi'ego.
- Więc mówisz, że to on? - spytał ponownie z niedowierzaniem. 
- Mówię tak jak jest. Pewności nie ma nikt. - odpowiedziała.
- Jeśli to on to przysięgam, że go zabiję. - w głosie pojawiło się zwątpienie, że przyjaciel jest niewinny. 
- Ale.. nie zauważyłeś nic niepokojącego?
- Dogadywali się raczej dobrze.. jak zwykli znajomi. Często przebywali w swoim towarzystwie ze względu na to, że Erni to mój przyjaciel a Anka.. - zamilkł.
- No tak.. - przytaknęła.
- Chociaż.. - zamiesił. - Ale nie..
- Co ? - dociekała Lilu.
- Ostatnio ze sobą nie gadali. Anka mówiła, że wkurza ją zachowanie Ernesta.. że strasznie się zmienił tak jakby miał żal do niej o to, że ze mną jest.
- Był zazdrosny?
- Nie wiem.. ale chyba by czegoś takiego nie zrobił .. no kurde nie on!.
- A może coś ich łączyło.
- Oszalałaś !? - podniósł ton na dziewczynę.
- Anka by mi nigdy tego nie zrobiła.. - dodał już nieco łagodniej ale nadal zdenerwowany.
- Anka może nie.. - dała mu tym stwierdzeniem dużo do myślenia.
- Ernest.. on spędza ze mną teraz strasznie dużo czasu, robi wszystko, żebym jakoś spróbował normalnie żyć.. pozbierać się. Ciągle mówi, że muszę o tym zapomnieć.. - przeanalizował jeszcze raz ostatnie zdanie i wbił w swój wzrok w dziewczynę. 
Lilka nie powiedziała nic. Chłopak siedział i cały czas powtarzał "Nie to nie on.", "To nie możliwe.", "Przecież to mój przyjaciel."
- Musisz to wszystko powiedzieć na następnej rozprawie. - rzuciła.
Chciał odpowiedzieć kiedy z jego kieszeni rozległ się dźwięk telefonu. Wyciągnął go i odebrał.
- Tak? Nie tato nic mi nie jest.. Naprawdę wszystko w porządku.. Tak.. - chwilę zamilkł słuchając słów ojca. 
- Siedzę w parku z koleżanką.. Nie nie pije wszystko jest okej. Niedługo wrócę tylko ją odprowadzę.. - powiedział znowu wsłuchując się w swój autorytet.
- No pa, do zobaczenia. - rozłączył się i schował telefon.
Lilu uśmiechnęła się.
- Widzę, że wiesz jak to jest mieć opiekuńczych rodziców.
- Mamę. - poprawiła. - Tak - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Westchnął.
- Muszę wracać.. chodź odprowadzę Cię. - wstał i spojrzał na Lilu.
- A w którą stronę idziesz potem ? - zapytała.
- Do miasta..
- To wychodzi na to, że ja odprowadzę Ciebie bo idę jeszcze do przyjaciółki. - posłała mu uśmiech.
- Na pewno ?
- Tak. - odpowiedziała zdziwiona.
Uśmiechnął się. Powolnym krokiem szli w stronę miasta rozmawiając jeszcze o nurtującym chłopaka temacie. Nie wiedzieli, że są obserwowani dopóki Lilu nie dostała sms-a. Rozejrzała się nerwowo co nie umknęło uwadze nastolatka.

Komentarze

  1. oo. a ja miałam dzisiaj pisać kiedy pojawi się następny rodział ;) ale uprzedziłaś mnie/uprzedziłyście.
    rozdział fantastyczny ! tylko kurde.. kto ich śledzi ? może to Filip ?

    OdpowiedzUsuń
  2. nudy, brak akcji, poprostu nie chce mi sie czytac.. może bedzie lepiej jesli zaczeniesz w jeden rozdział pakowac o co rozłożyłabys na dwa? wtedy akcja bedzie szybsza i bardziej interesująca.
    Pozdro.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! <3
    Czekam na więcej. (;

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się, fajnie byłoby gdybyś trochę więcej akcji i wydarzeń dawała w jednym rozdziale, jeszcze tego smsa i aż będzie u przyjaciółki np. co kurde chociaż wszystko jest super to czytając czuje jakiś niedosyt . ale UWIELBIAM to jak piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy dodasz następny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  6. ej, ciekawie się robi. naprawdę dobry rozdział. mam nadzieję, że do przyszłej soboty napiszesz (napiszecie?) nowy rozdział.
    PS usuń weryfikację obrazkową, a jak nie wiesz jak, to napisz mi na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawde, super opowieść, ale za rzadko dodajesz rozdziały! Proooszę, dodawaj częściej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. no i no i no i co daleeeeej?
    jesteście okropne :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny.! :D Czekam na kolejny.:P <3

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział w porządku. Tylko jedna rzecz rzuca się w oczy. Nie powinnaś pisać"Cię, Ciebie" z dużej litery, bo to nie jest list. Sama piszę opowiadanie i na początku też tak pisałam, dopóki ktoś mi nie zwrócił na to uwagi.
    I nie piszę tego, żeby cię skrytykować czy coś, tylko po prostu chcę być miła:) Mam nadzieję,że weźmiesz to sobie choć trochę do serca i następnym razem unikniesz błędu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale się stęskniłam....... <3 Boski rozdzialik.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie mogę się doczekać następnych rozdziałów . dawajciee ..!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d