Przejdź do głównej zawartości

Rozdział piąty.

Siedziały na brzegu tak długo aż Lilu dostatecznie się uspokoiła. Głęboko westchnęła a Su zwolniła uścisk. 
- Chcesz do domu? - zapytała.
- Nie, spoko.. zostańmy. - podniosła się i weszła do wody obmyć brudny od piasku tyłek.
- Jesteś pewna? - drążyła koleżanka.
- Tak. - wymusiła uśmiech idąc w stronę ręcznika.
- Lilu.. - szepnęła za nią.
- Idź baw się dobrze, bo czekają na Ciebie. - dyskretnie wskazała opuszczonych przez Su mężczyzn.
Brunetka obdarzyła ją szczerym uśmiechem i cmoknęła delikatnie w policzek.
- Jakby co to wołaj.
- Okej, okej idź już.. - uśmiechnęła się.

Położyła się na ręczniku wtykając w uszy słuchawki i przymykając oczy. Myśli kłębiły się w głowie nie dając choć chwili wytchnienia. Cały czas gdzieś w głębi rozlegało się szczere i wypełnione po brzegi ogromnym uczuciem "Kocham Cię." Uroniona łza szybko otarta ręką. Nie mogła zrozumieć dlaczego serce nie pozwala być jej szczęśliwą tu - w Blanes.. z Paolo. Czemu cały czas tak bardzo tęskni za Polską.. czemu nie umie przestać choć przeszłości. Głęboko westchnęła, gdy poczuła na swoim ramieniu lekki uścisk.
- Przepraszam.. widzę, że masz papierosy a ja zapomniałem ognia.. mogłabyś...?
- Tak, tak spoko.. - wyciągnęła z torby Su zapalniczkę i wręczyła kucającemu obok mężczyźnie.
Odpalił, oddał ogień i wdzięcznie się uśmiechnął rzucając krótkie "Dzięki." Odwzajemniła uśmiech jeszcze chwilę patrząc w stronę , w którą odchodził. Siedział niedaleko z jakąś grupka chłopaków. Widać, że byli na wakacjach.
Położyła się ponownie na ręcznik tym razem opalając brzuch..
- Kto to był. - Su usiadła obok niej próbując się czegoś dowiedzieć.
Cisza.
- Lilu, hallo.. kto to był. - powiedziała nieco głośniej.
Nadal nic.
- Ach tak.. słuchawki. - powiedziała lekko się śmiejąc.
Chwyciła za kabelek i wyciągnęła słuchawkę z ucha blondynki.
- Ałć... - wrzasnęła unosząc się.
- O.. wybacz. - zrobiła niewinną minę.
Patrzyły na siebie chwilę w końcu Lilu pokręciła głową szerzej otwierając oczy. Zmusiła tym Su do głośnego wybuchu śmiechu.
- No i czego się głupia śmiejesz? - teraz już śmiała się razem z nią.
- No bo.. - śmiech uniemożliwiał jej kontynuowanie wypowiedzi.
Śmiała się tak mocno, ze po chwili zaczął boleć ją brzuch, za który się chwyciła.
- Jesteś głupia. - rzuciła Lilu  pukając się w głowę.
- A ty śmieszna. - odpowiedziała Su próbując opanować kolejny napad szczęścia.
Lilu zrezygnowana znowu wygonie ułożyła ciało przymykając oczy. Po chwili śmiech brunetki ucichł a z jej ust wydobyło się pełne entuzjazmu "Więc kto to był?"
- Kto? - zapytała Lila.
- No ten co mu dałaś moją zapalniczkę.
- A skąd mam to wiedzieć? - prowadziła rozmowę leżąc bez ruchu i nawet nie otwierając oczu.
- No to czemu tak długo na niego patrzyłaś jak odchodził? - dociekała.
- A ty co z policji? Nie wiem.. po prostu spojrzałam, w którą stronę szedł.
- Jasne jasne...
- No serio. Nawet nie wiem jak ma na imię. Chciał ognia to mu dałam no i po sprawie. Poszedł sobie.
- To chyba będziesz miała okazję zapytać jak ma na imię.. - szybko się uniosła i odeszła.
- Co!? - podniosła ton unosząc się na łokciach i patrząc w stronę brunetki, której już nie było.
Chwila zakłopotania, która ogarnęła blondynkę a potem ponownie ten ciepły i pełen radości głos.
- Mogę się na chwilę przysiąść ?

Komentarze

  1. Czy to Garbyś !?

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie *.* Tak jak zwykle z resztą :3

    OdpowiedzUsuń
  3. GABRYŚ, GABRYŚ, GABRYŚ! JEEEEEEEST! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj kto to?
    Wydaje mi się, że to może jakiś kolega Gabrysia albo sam Gabryś.
    Tylko chyba wtedy Lilu by go rozpoznała. No nie wiem. Dowiem się w kolejnym rozdziale.
    CO do rozdziały to świetny. Zresztą jak zawsze.
    Czekam na kolejny. Liczę, że pojawi się szybko.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pierdziele no nie moge ;D Czemu w takich momentach urywasz :D cudneee ! czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdziele :D czemu kończysz w takich momentach ;D Uwielbiam te opowiadanie, czekam z niecierpliwością na następny rodział :) mam przeczucie, że to był Gabryś ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam cie ale również nienawidzę. Czemu musiałaś już skończyć ? Zawsze musisz to robić ? Co się coś zaczyna to ty ciach i co ? Mecze się z myślą co będzie w następnym ! Ale i tak kocham te opowiadanie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sądze, że to Gabryś tak jak dziewczyny wyżej. :3
    Boski rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy następny? :)) i gdyby nie to że polubiłam to na fejsie to bym o tym nie wiedziała, i rozdział świetny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny? gdyby nie to że polubiłam twojego bloga na fejsie to bym nie wiedziała że dalej piszesz, rozdział świetny :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. booooże .. przeczytałam caluśkiego bloga kiedy Lilu jeszcze była w Polsce, rozryczałam się przy końcówce. Dopiero dziś przez przypadek odkryłam, że piszesz kontynuację i bardzo, bardzo cieszę się z tego powodu. Dziewczyno masz wielki talent, podziwiam Cię! Kocham czytać każdego Twojego bloga. <3 Mam nadzieję, że ten chłopak to Gabryś, że rozpoznają się, poznają na nowo i dalej będą razem. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ojejju, proszę dodaj następnyy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam Was bardzo wiem, że miał być wczoraj ale "humory" mojego internetu na to nie pozwalały.. postaram się to nadrobić dziś do 17:00 ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d