Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ VIII

Ocknęła się z mocnym bólem głowy. Gdy upadała musiała w coś uderzyć. Lilu nie wiedziała ile czasu była nieprzytomna. Z pomocą Niny wstała i usiadła na sąsiednim łóżku. Patrzyła na płaczącą i trzęsącą się ze strachu Zuzkę.
- Już dobrze. - podeszła i mocno ją przytuliła.
- Nie ! Nic nie jest dobrze. Zobacz jak on się zachowuje. Robi co chce, rzuca ludźmi po ścianach, krzyczy, awanturuje się, grozi. I Ty mówisz, że jest dobrze ?- mówiła podniesionym głosem dziewczyna.
Lilka wiedziała, że jakiekolwiek dyskusje teraz nie mają najmniejszego sensu. Zamilkła mocno ściskając drżące ciało przyjaciółki.
- Co tu się stało !? - do sali wpadł zdyszany Gabryś.
- Co Ty tu robisz? - spojrzała na niego pytającym wzrokiem Lili
- Nina zadzwoniła.. zresztą nieważne. Boże co Ci się stało ? - podszedł do niej i spojrzał na czerwony policzek.
Lilu przyłożyła rękę i syknęła z bólu.
- Lilu ! Kto Ci to zrobił. - podniósł ton.
- Nikt . -burknęła i pospiesznie wyszła z sali.
Gabryś wypytał o wszystko Ninę. Wiedział jak nazywa się sprawca i gdzie mieszka. Opuścił salę. Podszedł do siedzącej na krześle blondynki.
- Załatwię to. Ten gówniarz za dużo sobie pozwala. - pocałował ją w czoło i wybiegł z budynku.
Lilu poderwała się szybko z krzesła.. Przeszła parę kroków i upadła. Białe ściany szpitala zmieniły się w czarną jak smoła otchłań.Ocknęła się. Nad nią stała pielęgniarka i lekarz Zuzki. Przez mgłę słyszała jak pytali czy wszystko w porządku. Po kilku minutach doszła do siebie i razem z Niną wróciła do domu. Weszła do pokoju na stole ujrzała małą białą kartkę. "Jestem u Cioci Iwony. Mama" Położyła się na łóżko i zaczęła płakać.
- Co jest słonko ? - podeszłą do niej Nina.
- Boję się o Niego... Jak on mu coś zrobi ? - z ledwością wypowiadała słowa.
- Przestań ! Gibi jest silniejszy i starczy niż Nikodem. Nie masz się czego obawiać ..
- Ale Nikodem jest nieobliczalny.. - burknęła .
- Sama dobrze wiesz jak on się zachowuje. - nakryła twarz poduszką. 
- Wstawaj i marsz do łazienki. Idź się ogarnij bo zobacz jak Ty wyglądasz. - powiedziała zatroskana Nina.
Lilu bez żadnych sprzeciwów wstała i poszła do łazienki. Długi czas spędziła leżąc w wannie pełnej różowej piany. Przez drzwi wydostawał się pyszny zapach truskawek. Przyjaciółka w tym czasie złapała telefon blondynki i wykręciła numer Gabrysia. Nie odpowiadał .. Próbowała drugi, trzeci i czwarty raz. W końcu usłyszała upragniony głos w telefonie.
- Co jest kocie ? 
- Eeee... Tu Nina . - poinformowała chłopaka.
- O siema. Co się stało ? Coś z Lilu ? - pytał zniecierpliwiony.
- Nie nie wszystko okej. Właśnie bierze kąpiel. Chciałam zapytać czy u Ciebie wszystko w porządku?
- Tak, a co ma się dziać? - spytał.
- No nie wiem .. - cicho odpowiedziała.
- Jesteście u Lili ? 
- Tak.
- Zaraz będę. - oznajmił i rozłączył się.
Odłożyła telefon na biurko i wyszła na balkon. Nie spędziła na nim dużo czasu gdyż za chwile do pokoju wpadła Lilu owinięta w czerwony ręcznik.
- Zapomniałam majtek. - roześmiała się.
- Szybko je wciągaj bo Gabryś idzie. - rozległ się dźwięk dzwonka. 
- Że co !? - chwyciła różowe majtki i pobiegła do łazienki.
Nina zbiegła na dół i otworzyła drzwi. Spojrzała na stojącego w progu chłopaka mierząc go wzrokiem od góry do dołu. Milimetr po milimetrze. Spojrzał na nią i się uśmiechnął. Oboje poszli na górę. Gabryś wszedł do pokoju Lili i zaniemówił. Rozglądał się dokładnie studiując każdy centymetr pomieszczenia. Usiadł na fotelu i odetchnął głęboko. 
- O kurwa...
- Piękny, prawda ?- spojrzała na niego.
Uśmiechnął się i kiwnął znacząco głową. Chwilę potem do pokoju wpadła dziewczyna. Różowe majtki biała bokserka i mokre włosy. Stanęła w drzwiach i poczerwieniała..
- Ładne majtki. - roześmiał się.
Odwróciła wzrok i spojrzała na niego z pogardliwą miną. Wstał i objął ją od tyłu całując w szyję. 
- Co jest ? - zapytał. 
Milczała. Delikatnie wyplątała się z jego uścisku. Weszła do garderoby.
- Co ja zrobiłem ? - próbował się czegoś dowiedzieć.
Spojrzał na Ninę. Ta tylko wzruszyła ramionami .. Lika wyszła z garderoby w zielonych spodenkach i zaczęła wrzeszczeć. 
- Się kurwa o Ciebie martwiłam idioto ! A Ty co ? Polazłeś do tego świra .. 
- I żyję. - przerwał jej.
- No ale mi radość .. - bąknęła. 
- Nie ważne, że ja się martwiłam .. No a co tam głupia jest niech się martwi. 
Podszedł do niej i ułożył dłonie na policzkach. 
- Zamkniesz się wreszcie ? - spojrzał jej głęboko w oczy. 
- Nie ! - krzyknęła
- To ja Ci pomogę. - uśmiechnął się i delikatnie pocałował.

Komentarze

  1. Kochu Kochu ♥
    Czekam na następną : 33

    /Arbusofaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestś niesamowita
    Genialne <33

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. normalnie cie kocham ;***
    czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu , uwielbiam <3
    Jesteś niesamowita , czekam na następną część ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam <333

    popatrzwniebo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebistee . < 33
    Kiedy następna część .?
    Czekam ze zniecierpliwieniem . ; **
    Kochamm Too . ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam ♥. - nessuno

    OdpowiedzUsuń
  11. ciamciaramciaa . ♥ jesteś zajebista

    OdpowiedzUsuń
  12. ale supeer! Świetnie piszesz! I to napięcie... ;) <3

    Zapraszam: http://stylizacjemodnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d