Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XXXI

Usiadła po turecku na łóżku czesząc szczotką splątane włosy. Gabryś usiadł na przeciwko niej delikatnie unosząc kąciki ku górze.
- Na co się gapisz ? - spojrzała na niego kontynuując czynność.
- Zgadnij. - uśmiechnął się jeszcze bardziej.
- Noo weź.. jak potwór wyglądam. - bąknęła zasłaniając mu dłonią oczy.
- Ehem. Śliczny potwór z Ciebie. - zabrał jej rękę z swojej twarzy i delikatnie pocałował.
Uśmiechała się odpychając go rękoma. Spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem i ponownie się nachylając.
- Dzieciaki kolacja ! - rozległo się ledwo słyszalne wołanie babci.
Lilu wymknęła się pod łokciem bruneta i stając już przy drzwiach krzyknęła do krzątającej się na dole w kuchni kobiety, że schodzą. Spojrzała na Gabrysia, który siedział na końcu łóżka patrząc w jej kierunku z grymasem na twarzy.
- No co tak siedzisz ? Chodź, że już ! - otworzyła białe drzwi pokoju.
Milczał.
- No leziesz głupku czy nie ? - zapytała patrząc na niego.
Zero reakcji chłopaka wyprowadziło Lilu z równowagi. Podeszła do niego i chwytając za rękę szarpnęła ku drzwiom. Przyciągnął ją do siebie tak blisko, że z trudnością łapała oddech. Ich serca biły teraz wspólnym rytmem a splątane dłonie dawały ciepło i bezpieczeństwo, którego dziewczynie tak bardzo brakowało.
- Kolacja. - powiedziała ostatnim złapanym w płuca haustem powietrza.
Zwolnił uścisk dając jej możliwość swobodnego oddechu. Serce przyśpieszyło a krew płynęła żyłami niczym rwąca rzeka. Pociągnęła go za rękę kierując się ku wyjściu ale znowu  jej na to nie pozwolił. Delikatnie pocałował jej usta.
- Teraz możemy iść na tą kolację. - uśmiechnął się prowadząc ją na dół.
Szła za nim jak dziecko nieuważnie stawiając kroki na poszczególnych stopniach. Chwiała się i chichotała za jego plecami opierając na jego barkach swoje dłonie.
- Bo spadniemy. - powiedział stanowczym tonem łapiąc się metalowej poręczy.
- Oj tam oj tam !
- Nie żadne oj tam.. - objął ją i siłą z ciągnął z ostatniej schody.
Oboje weszli do kuchni i usiedli przy ogromnym stole w ciszy jedząc posiłek. Gdy odchodzili i grzecznie podziękowali staruszce za przygotowanie na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech wdzięczności. Oznajmiła im również, że pokój dla Gabrysia jest już przygotowany. Chłopak uśmiechnął się i ponownie podziękował miłej Pani. Wrócili na górę i rzucili się na łóżko włączając telewizor. Kilka kanałów bezsensownych reklam aż w końcu coś co zaciekawiło ich oboje. Wieczór spędzony na oglądaniu taniego romansidła w objęciach najukochańszego człowiek to coś na co długo czekała. Napisy końcowe, buziak na dobranoc i upragniony sen po tak męczącym do granic możliwości dniu.
- Wstawaj ! - nachylił się nad nią gładząc palcem jej nos. 
- Nieeee ! - bąknęła nakrywając twarz kołdrą i odwracając się do niego plecami.
- Ej kocie, zgadnij kogo widziałem na dole.. - powiedział siadając na łóżku.
Spojrzała na niego odkrywając czerwoną pościel. Jej promieniejąca twarz mówiła sama za siebie.
- Która godzina ? - zapytała patrząc w jego ciemne tęczówki.
- Dochodzi dziesiąta. - uśmiechnął się.
- Mamaaaa ! - wrzasnęła i wyskoczyła z łóżka jak oparzona.
Serce waliło jej jak dzwon a nogi uginały się gdy zbiegała po schodach. Na dole rozejrzała się po otaczających ją pomieszczeniach i z uśmiecham na ustach wpadła do sypialni rzucając się wstającej z krzesła kobiecie. 
- Tak bardzo Cię kocham ! - powiedziała chowając zapłakaną twarz w jej ramionach.
Nie tylko jej poleciały łzy. Matka mocno ją ścisnęła cicho szepcząc do ucha te same słowa. Stały tak w objęciach kiedy drzwi uchyliły się a w nich pojawił się Gabryś.
- Miło znowu Panią widzieć. - powiedział delikatnie unosząc kąciki ku górze.
- Bardzo Ci dziękuję Gabrysiu, bardzo. - odwzajemniła uśmiech pocierając ramiona córki.
- No to co .. śniadanie ? - dodała obejmując dzieciaki i prowadząc do kuchni.
Jej wymuszony uśmiech dało się wyczuć od razu. Udawała, że wszystko jest dobrze a w duchu martwiła się każdą otaczającą ją sytuacją. Dzwoniący do drzwi facet, który pomylił domy wzbudził w niej ogromny strach. Cały czas potwornie się bała chodź próbowała to ukryć przed resztą domowników.
- Do widzenia. - powiedział głośniejszym tonem stojący już przy drzwiach chłopak.
- Już nas opuszczasz ? - zapytała kobieta wychylając się ze swojego pokoju. 
- Tak tak.. Brat dzwonił, że ma ważną sprawę do załatwienia na mieście i że potem mnie potrzebuje. Jak mus to mus, ale o czternastej znowu Panią pomęczę. - odpowiedział.
Kobieta roześmiała się i pożegnała z brunetem po czym schowała się z powrotem do swojego salonu. Nastolatkowie jeszcze kilka minut stali w przedpokoju żegnając się. Lilu była niepocieszona tym, że już musi iść.
- Tylko nie tęsknij, za trzy godziny znowu się widzimy. - roześmiał się mocno tuląc ją do siebie.
Pocałowała go i odprowadziła do drzwi. Stała w progu patrząc jak idzie w stroną furtki. Odwrócił się.
- Jakby co to pamiętaj dzwoń. ! - krzyknął i odszedł.
Uśmiechnęła się zamykając na klucz duże czarne drzwi. Wróciła do pokoju i usiadła w dużym fotelu odwróconym w stronę grzejącego słońca. Przymknęła oczy ciesząc się smakiem jego ust.

Komentarze

  1. Mmm... Kocham tego bloga ;* Jest cudowny... rozesłałam go moim koleżanką i twierdzą tak samo ;] Po prostu masz talent i umiesz go wykorzystać ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na kolejny rozdział i się doczekałam. Teraz znów czekam ;) Jesteś wspaniała. Pisz pisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie to <3 !
    daaalej :)) .

    OdpowiedzUsuń
  4. O JENY! jakie cudowne <3 pisz następny rozdział, czekam. ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj piękny rozdział : ) Jak ja kocham tego bloga ♥
    Powodzenia!
    Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne. :) masz talent. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham Cię normalnie! piszesz wyśmienicie! mam nadzieję, że nigdy to się nie skończy <3 czekam z niecierpliwością na następny odcinek ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziewczyno jesteś zajebista !! Kocham cię za to , że to wymyśliłaś ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. boskie. <3 pisz dalej. ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Luuubie to ;** ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na jakieś scenki namiętne ! pisz dalej ! to jest superrr <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno, masz talent !
    Małgosia na TAK, Robert na TAK, Agnieszka na TAK. Gratuluję przechodzisz dalej.
    Pisz, pisz ! . ; ***

    OdpowiedzUsuń
  13. Love love love ! . ; ***

    OdpowiedzUsuń
  14. Ohohoohohohho, jak ja to uwielbiam♥

    OdpowiedzUsuń
  15. uzależniające ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. boskie, właśnie jestem na tym rozdziale, czytam od początku, mrr!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d