Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XXXIV

- Powiesz mi co się stało ? -spojrzał w jej tęczówki wymuszając wzrokiem odpowiedź.
Westchnęła.
- Liluuuuś ... !?
- No co no .. - warknęła.
- Mów mi do cholery co się dzieje ! - podniósł głos.
Odsunęła się od niego wyszarpując z uścisku ciało i szybkim krokiem ruszyła za Pawłem i Zuzą.
- Lilu ! - krzyknął i szybko pobiegł za nią.
Złapał jej dłoń lecz ona jednym szarpnięciem wyrwała ją i schowała w kieszeni bluzy.
- No stój. Przepraszam ! - zatrzymał się i patrzył w jej kierunku.
Odeszła jeszcze kawałek po czym stojąc do niego plecami cicho powiedziała :
- Nigdy nie podnoś na mnie głosu ..
- Co mówisz ? - zapytał podchodząc bliżej.
- Nigdy nie podnoś na mnie głosu, rozumiesz !  - krzyknęła odwracając się w jego stronę.
Mocno chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie całując. Bez opamiętania i jakiegokolwiek pohamowania całował jej drżące usta.
- Przepraszam. - powiedziała przytulając się mocno do niego.
Nie pytał o nic. Stał nieruchomo obejmując ją w ramionach. Dłuższą chwilę milczała zaciągając się ulubionymi perfumami po czym głęboko westchnęła.
- Nie chce, żeby ona wyjeżdżała. Nie chce tam iść bo wiem, że jak ją zobaczę to łzy polecą same a to będzie najgorsze co będę mogła zrobić. Nie mogę pokazać jej, że jestem aż tak słaba. To ona ma gorzej... to ona wyjeżdża do obcego kraju nie znając tam ani jednej duszy.. Nie mogę, rozumiesz ? Nie mogę. - mówiła nie zważając na zaciśnięte gardło i trzęsące ze strachu dłonie. 
Co chwila odgarniała spadającą na oczy i mokrą od łez grzywkę. Przecierała rękawem oczy mocząc go najdokładniej jak to możliwe.
- Myślę, że jesteś jej bardzo potrzebna teraz. - powiedział chwytając jej dłoń i kierując się w stronę domu dziewczyny.
Lilu poszła bez słowa.. bez żadnego ale jak małe posłuszne dziecko. Krok w krok z najcudowniejszym człowiekiem opanowując targające nią emocje. Kilka minut i już stali przed brązowymi drzwiami zielonego domu. Dzwonek do drzwi i najdłuższe dwie minuty w życiu blondynki.
Ich oczom ukazała się śliczna, szczupła brunetka. Lilu bez żadnego słowa mocno się do niej przytuliła. Stały tak bardzo długo ocierając łzy i co chwila pociągając nosem.
- Zapraszam. - powiedziała łamiącym się głosem.
Weszli. Gabryś udał się do pokoju dziewczyny wprost na piętro a Lilka poczekała na przyjaciółkę. Stały na dole. Blondynka sięgnęła do torby wyciągając z niej małą czerwoną paczuszkę zawiniętą w złotą wstążkę.
- Otworzysz jak będziesz już w Londynie. - powiedziała całując ją w policzek.
Po kilku minutach dołączyły do reszty. W czterech ścianach zebrały się najważniejsze dla niej osoby. Siedzieli wspominając cały czas spędzony razem. Śmiech, łzy.. jeden przez drugiego wykrzykiwali coś co zmieniało panujący nastrój.
- Pamiętacie .. - wtrąciła Lilu a zaraz po jej słowach nastała cisza.
Odchrząknęła i nerwowo przełknęła ślinę.
- Pamiętacie jak razem byliśmy pod namiotami ? Jak Liwia zasnęła na materacu i wypłynęła na środek jeziora ? 
Na twarzach zgromadzonych nastolatków pojawiły się uśmiechy. Siedzieli uważnie patrząc na brunetkę, która modliła się o to, żeby tylko nie wyjść na debilkę.
- Nie wspominajmy tego. - powiedziała zasłaniając czerwieniejącą twarz.
- Hahaha pamiętam jak się obudziła i skapnęła o co chodzi. Jak krzyczała, żebyśmy ją ratowali bo ona się utopi a potem z hukiem wpadła do wody. - powiedział Mikołaj, kolega z klasy.
- No weeeeeeeeeźcie. Tam na dole co chwila o moje nogi ocierały się jakieś ryby. Jak ja modliłam się żeby to nie były piranie. - powiedziała z powagą w głosie.
Cały pokój wybuchnął śmiechem a Liwia siedziała obserwując ich uradowane miny. Obserwowała wszystkich razem i każdego z osobna. Cieszyli się jak małe dzieci, które właśnie dostały pod choinkę wymarzony prezent. Dziewczyny płakały ze śmiechu machając dłońmi aby nie rozmazać tuszu. Tarzali się po podłodze i ściskali bolące brzuchy.
- Takich chce Was zapamiętać. - powiedziała a wszystkie twarze zwróciły się ku niej.
- Właśnie takich. Uradowanych z mega bananami na ryjcach śmiejących się z mojej głupoty. - kontynuowała.
- Liwiaa .. - przerwała jej Nina.
- Poczekaj.. jeszcze chce coś powiedzieć. - dodała przełykając ślinę i próbując usunąć pojawiającą się w gardle przeszkodę.
- Nawet nie wiecie jak trudno mi stąd wyjeżdżać i zostawiać Was wszystkich. Jak bardzo Was kocham i jak cudownymi jesteście ludźmi. Możecie być pewni, że przenigdy o Was nie zapomnę. Dziękuję Wam, że przyszliście do mnie, że jesteście, że wspieracie jak umiecie. Każdy w inny sposób oddaje mi cząstkę siebie, którą zabiorę do Londynu. Przepraszam... - zasłoniła twarz chowając potok płynących po jej policzkach łez.
Dziewczyny też już nie mogły pohamować emocji. Słone krople powoli płynęły zmazując makijaż, ale nie on był teraz najważniejszy. Pociągnęła nosem i kontynuowała.
- Nie patrzcie na mnie takimi wzrokami bo nie potrafię się opanować. Miałam ochotę zabić rodziców za to co zrobili, ale każdemu w życiu potrzebne są zmiany. Kocham Was jak rodzinę. Jak najliczniejsze rodzeństwo jakie do tej pory miałam. Wszystkie chwile, akcje, odpały, imprezy a w szczególności ta pożegnalna. Wszystko zostanie w mojej pamięci na długo długo. I chcę Wam tylko jeszcze raz powtórzyć. BARDZO WAS KOCHAM. Nie zapomnijcie o mnie ... - rozpłakała się wtulając rzucające od płaczu ciało w ramiona przyjaciółek

Komentarze

  1. Szkoda, że Liwka, wyjeżdża... Ale trudno się mówi ;] Czekam na następny rozdzialik ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne ! <3
    Kiedy następny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Cudowne! ;)
    Jeszcze chwila i o mało co ja bym się nie powyła!

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste. <3 masz talent, naprawdę. mogłabys książkę napisac. ;d
    czekam na dalsze rozdziały. ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na następny ;** Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. doprowadzasz zarówno do łez jak i do szczerego uśmiechu na mojej twarzy, mała. czytając to wyobrażam sobie opisywaną sytuacje i albo płacze albo śmieje się jak głupia ;D Pisz częściej prosze Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno masz wypierdolony w kosmos talent . Musisz dalej pisać !Jestem od tego uzalezniona i dlatego codziennie po kilkanaście razy wchodzę tutaj by sprawdzić czy coś napisałaś ! KOCHAM CIĘ ZA TO , ŻE STWORZYŁAŚ "DZIWNE PRZYPADKI NASTOLATKI" <33333

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebiste to wszystko jest :)
    czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jej ; ) to jest super ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. laaska wprowadzasz i śmiech i łzyyy . ; D
    o szoooopa . ! świetneee . !! ; DD

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne! ;> czekam na następny odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. dalej no dalej pisz bo to wkurwiająco dobre !

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział bardzo mi się podoba, super piszesz. Podziwiam Cię za Twoja wyobraźnię i wytrwałość w pisaniu. Chętnie przeczytam całe opowiadanie od początku, chociaż biorąc pod uwagę ilość postów, nie wiem, czy znajdę czas. Ale postaram się.
    Ps: Ja też piszę, właściwie dopiero zaczynam - http://ciag-dalszy-nie-nastapi.blogspot.com/ Napisz, co myślisz, będę wdzięczna.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. jejciu ale piękne.. aż się poryczałam..
    wspaniałe <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Wolakowna, czekam na ksiazke, i kolejna i kolejna, kazda kupie. o ile bd tak zajebista jak rozdzial XXXIV, iz wole ksiazki w wersji papierowej, oraz czuc zapach papieru. do Boju!
    Z pozdrowieniami Pałka.
    p.s. zmykam do czytania od poczatku :)

    OdpowiedzUsuń
  16. zajebiste .!!! : >

    OdpowiedzUsuń
  17. sprostowanie, pomylilam autorke, za co przepraszam, i tak uwazam to co napisalam wyzej :)) Pałka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoje opowiadanie- niesamowite, nieziemskie, fenomenalne etc.
    Nie czytałam nic, bardziej podobnego do zycia.
    Smiesznie to zabrzmi, ale to opowiadanie przypomina moje życie.;D
    Heh.;d

    OdpowiedzUsuń
  19. trochę dziwne, że się na niego tak wydarła Lilu..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d