Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ XLVIII

Przysunęła się plecami do ściany przyciskając kolana do klatki piersiowej. Płakała. Krztusiła się łzami nie równo łapiąc oddech. Krzyczała, na całe gardło. Wydzierała się, że nienawidzi tego popierdolonego świata. Siedziała tak jakiś czas próbując uregulować oddech, dojść do siebie. Poczuła wibrację telefonu. Przepełnione łzami oczy nie pozwalały jej na odczytanie liter na wyświetlaczu. Zacisnęła je mocno a otwierając dostrzegła ledwo widzialne "Kochanie ! ". Nie odebrała. Wrzuciła telefon z powrotem do torby i powoli wstała. Jej dłonie drżały a nogi z każdym krokiem uginały się coraz bardziej. Powoli zeszła po schodach i wyszła przed budynek. Było już bardzo ciemno. Zegarek telefonu wskazywał 22:41.
- Gdzie Ty do cholery jesteś ! - wrzasnęła ponownie zanosząc się płaczem.
Szła ciemnymi alejkami wracając do miasta. Gdy wychodziła z pustostanu przez jej myśl szybko przebiegła jedna informacja, której w tamtym momencie nie zakodowała. Stanęła wyciągając telefon i wybierając ponownie numer matki Filipa.
- To znowu ja ! Nie, nie znalazłam jeszcze Filipa. - uprzedziła pytanie kobiety.
- Może Pani iść do pokoju Filipa i zobaczyć czy jest tam gdzieś czerwone pudełko. 
- Czerwone pudełko ? - powtórzyła ze zdziwieniem kobieta.
- No wie Pani, takie jak są do pierścionków tylko, że większe.
- Ahh tak, zaraz sprawdzę jeszcze wczoraj leżało u niego na biurku. - poinformowała ją.
Chwila oczekiwania, która ciągnęła się nadzwyczajnie długo.
- Lilu... 
- Słucham ? - zapytała drążącym głosem.
- Nie ma. - oznajmiła kobieta.
- Dziękuję. A teraz niech Pani się modli, żeby nie było za późno. - rozłączyła się.
- Niczego innego nie robię. - powiedziała cicho kobieta słysząc dźwięk zakończonej rozmowy.
Dziewczyna schowała telefon i co sił poszła na stary most. Dwadzieścia minut drogi, które było tak cenne. Każda minuta była w tym momencie na wagę złota. Skróty, ciemne alejki - to nie miało teraz znaczenia. Strach, który osiadł gdzieś głęboko w niej nie dawał o sobie znać. Dumnie szła nie zważając na nietrzeźwych wracających do domu chłopaków, którzy za wszelką ceną próbowali ją zaczepić. Teraz liczyło się tylko to, żeby zdążyła zapobiec tragedii. Gdy zbliżała się do wyznaczonego celu jej serce z każdym krokiem biło coraz szybciej. Oddech stawał się nierówny a dłonie robiły się mokre. Idealnie pamiętała miejsce, w którym wręczył jej złote serduszko na niedługim łańcuszku. Nosiła je przez cały czas aż do momentu, kiedy bez słowa wyjechał. Po powrocie bez wahania mu je oddała. Chwyciła telefon i wykręciła numer.
- Bądź pod telefonem - powiedziała do Niny szybko się rozłączając.
Dziewczyna próbowała się do niej dodzwonić lecz Lilu nie odbierała. Weszła na most a następnie przeszła na jego drugą stronę.
- Zrobiłam co mogłam. - usiadła opierając się plecami o jeden z łuków na moście.
Po jej policzkach popłynęły łzy. Nie było go tam, chodź tak bardzo pragnęła ujrzeć jego sylwetkę. Zeskoczyła z poręczy powoli wracając na drugą stronę mostu. Co kawałek stawała przechylając się i próbując wyłapać wzrokiem jakiś znak. Gdy była na końcu wychyliła się ostatni raz. Zamarła. Przełknęła nerwowo ślinę powoli wychylając ponownie głowę.
- O Boże. - wrzasnęła zatykając dłonią usta.
Serce biło tak mocno, że miała wrażanie jakby chciało wydostać się na zewnątrz. Nogi trzęsły się a w gardle pojawiła się przeszkoda. Przechyliła się. Popatrzyła na niego jeszcze raz. Nie ruszał się, leżał tam na dole taki bezbronny. Szybko biegnąc w stronę stromego zejścia dzwoniła do Niny.
- Znalazłam go ! Stary most ! Nasz most . Wezwij karetkę. Szybko ! - krzyczała rzucając hasłami
Nina nie zdążyła wydusić z siebie żadnego słowa. Lilu zbiegła na dół. Rzuciła torbę i uklęknęła przed chłopakiem.
- Filip, cholera Filip. - szarpała go za bluzę
Poruszył się. Dał jakikolwiek znak, że żyje. Ściągnęła z siebie bluzę i nakryła jego przemarznięte ciało. Nerwowo zaczęła oglądać jego nadgarstki - były całe. Siedziała nad nim cicho się modląc. Z całych sił ściskała jego rękę, co jakiś czas ją pocierając.
- Nie mogłem... - cicho wybełkotał. 
Jej serce zabiło mocniej a ciało przeszedł dreszcz.
- Co nie mogłeś ? - spojrzała na niego załzawionymi oczami.
- Nie potrafiłem... nie potrafiłem dać kroku do przodu. 
Zaniosła się płaczem przykładając swoje czoło do jego. Gładziła dłonią jego policzek  patrząc jak powoli otwiera oczy.
- Nie skoczyłem. - powiedział.
Bez żadnych słów pocałowała go.

Komentarze

  1. <333333 boże ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej . żyyje on !
    czekam na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O dziewczyno. Błagam pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz dalej !! byle szybko !<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Oni będą razem ! ;D
    Ksan.

    OdpowiedzUsuń
  6. szybko, szybko kolejny! świetne!

    OdpowiedzUsuń
  7. ostrooo ; DD faaajnie ; *
    szybko następny ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. A co z Gabrysiem. ? :D

    Boskie<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Prosimy napisz jeszcze jeden <3333333 Nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  10. o kurde, pisz jak najszybciej! prosze cie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Na koniec az mi łezka poleciała !
    Pisz nastepny jeszcze dzis ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham twoje pisanie .Przy tym rozdziale wylałam dużo łez . Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, i pisz szybciutko następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. o jaa <33
    dobrze, że Filip żyje :)
    tylko co z Gabrysiem? ;c

    OdpowiedzUsuń
  15. dziewczyno gratulacje, nie ma co masz taLent !
    pisz szybko następny rozdział! łzy same napływają do oczu ! pozdrawiam gorąco ;******

    OdpowiedzUsuń
  16. Ej, ciekawie by było jakby wróciła do Filipa! :D no weeeź ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. kobieto jesteś genialna !
    codziennie sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału,a przy dwóch ostatnich przeszłaś samą siebie ! błagam pisz dalej: ) uwielbiam tego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  18. pisz dalej jestem ciekawa. ale kurde co z Gabrysiem ? ona tak po prostu go pocałowało , super. on robił to, żeby ją odzyskać to było logiczne . ciekawe co będzie dalej ;o pisz, pisz, pisz <3 chociaż jeden rozdział przed Nowym Rokiem <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże, jak fajnie, że żyje... <333

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowne !
    Aż ściska za serce i łzy same kręcą się w oku !
    <3

    OdpowiedzUsuń
  21. biedny Gabryś ;D genialne <3 ale dłuższe proszę ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezusmaria kocham cię : 3
    //Arubosofaa

    OdpowiedzUsuń
  23. ej ale Lilu ma być z Gabryskiem :(

    OdpowiedzUsuń
  24. ta Lilu jest brzydka ;p ..
    czekamy na nastepny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  25. zazdrościsz i tyle. pokaż swoją twarz a pogadamy. I się ogarnijcie .. !

    OdpowiedzUsuń
  26. boskie jest ! :D a ten Anonimowiec jak gada takie głupoty to niech sie w ogóle nie odzywa ! piszz ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. pisz szybciej , bo nie mogę wytrzymać co będzie dalej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaa tu się poryczałam. ; ** Megaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. nie mogę się doczekać kolejnej części! <3

    OdpowiedzUsuń
  30. popłakałam sie jak małe dziecko! to jest genialne mimo,że powtarzam to za każdym razem ale to naprawdę genialne.. cudo! dzieło! brak mi słów.
    proszę jak najszybciej o kolejny rozdział.. ;<
    o kolejne dwa rozdziały chociaż!

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak dla mnie to najlepszy rozdział. I to, że pocałowała Filipa - emocje robią swoje. Jestem bardzo ciekawa jak dalej to rozwiniesz. Gratuluje i pozdrawiam. A no i Wesołych Świąt!
    Koniczynka

    OdpowiedzUsuń
  32. przeboskie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. na tych zdjęciach są prawdziwi bohaterowie? to twoi koledzy i koleżeżanki? Bardzo ładne opowiadanie. pisz,pisz, pisz dalej... Błagam!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. a i nie zapomnij skomentować mojego bloga: http://spokomlodziez.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. niech oni bd razem ! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d