Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LXV

Lilka wpadła do swojego pokoju jak huragan. Nie zważając na Maggie położyła się na łóżko. Brunetka westchnęła tak jakby chciała coś powiedzieć.
- Daruj sobie nie chce mi się o niczym gadać. - po czym podniosła się i poszła do łazienki.
Po kilkunastu minutach wróciła do swoich czterech ścian. Magg już spała. Blondynka chwyciła laptopa i usiadła na łóżku obok śpiącej kuzynki. Otworzyła gadu, fejsa i inne strony. Po chwili na pasku pojawiło się imię, które spowodowało szybsze bicie serca. Otworzyła okno.

" Nie rozumiesz tego ile dla mnie znaczysz ? Ile wspaniałych chwil przewija mi się każdego wieczora z Tobą w roli głównej? Z Lilką, która kochała. Z dziewczyną tak idealną, że nie pozwolę abyś odeszła z tak durnego powodu. Z jego powodu. Sama mówiłaś jak było, jak Cię potraktował i że więcej nie chcesz mieć z nim nic wspólnego. To są Twoje słowa. A teraz co ? On bierze Cię na litość. Wraca jakby nigdy nic i pierdoli wszystko. Przypomnij sobie jacy byliśmy szczęśliwi, ile daliśmy sobie wzajemnie. Każde wzloty i upadki przeżywaliśmy razem. Wszyscy zazdrościli Nam tak wspaniałej miłości. Nie wiem czy to on wpłynął na Twoją dzisiejszą decyzję, ale ja Cię bardzo kocham Lili o nie odpuszczę. Będę o Ciebie walczył do końca. "

Jej oczy się zaszkliły, serce biło nieregularnym rytmem, dłonie zaczęły lekko drgać. Nadal go kochała. Zatopiła wzrok w stojącej na komodzie szkatułce i pogrążyła się w myślach. Różne uczucia towarzyszyły jej przez te kilka minut. W głowie przewijała się masa wspomnień a co najdziwniejsze nie potrafiła przypomnieć sobie żadnego ze złych. Żadnego gdzie uroniłaby choć kroplę łez a na jej twarzy gościł by smutek. Był przy niej zawsze, zawsze kroczył ku jej boku jak anioł stróż. Spojrzała na okno z jego imieniem i zaczęła pisać.

" Masz rację to moje słowa. Wiesz Gabryś to nie jest tak, ze ja Cię nie kocham tylko ostatnio mocno się w tym wszystkim pogubiłam, bardzo mocno. Nie wiem czy dziś podjęłam dobrą decyzję czy nie ale chyba jej żałuję. Masz rację oboje przeszliśmy ze sobą bardzo dużo i w pamięci mam tylko te dobre chwile bo ani razu się na tobie nie zawiodłam. Byłeś obok zawsze, w każdej sytuacji. Zrobiłeś dla mnie więcej niż ktokolwiek inny i myślę, że ja dla Ciebie też byłabym w stanie zrobić tyle samo. Chciałabym jeszcze raz z Tobą porozmawiać, twarzą w twarz na spokojnie. Nie jutro ani pojutrze bo muszę sobie wszystko poukładać ale za kilka dni na pewno. Tylko bardzo Cię proszę o cierpliwość. Zbiorę siły to się odezwę. Cześć. "

Czuła się lepiej tak jakby ktoś zdjął z jej serca ogromny ciężar. Spojrzała na zegarek na ekranie laptopa. Widniała tam 23:49. Zamknęła go, położyła przy łóżku i ułożyła głowę na poduszce. Chwyciła w dłonie telefon by ustawić budzik kiedy nagle przyszedł sms.

Od Filipa - Dobranoc.

W jej głowie znowu pojawiło się zwątpienie. Zwątpienie, które w żaden sposób nie dawało za wygraną. Schowała telefon pod poduszkę i zasnęła po jakiejś godzinie.

Ranek 1 września.
Do pokoju weszła mama i odsłoniła żaluzje. Delikatne promienie słońca wpadały do pokoju oświetlając go. Lilka i Margaret otworzyły oczy bez większych problemów. Blondynka bez słowa weszła do garderoby chwytając czarną spódniczkę, białą koszulę, sweterek. Wyciągnęła z szuflady bezowe rajstopy, biały koronkowy stanik i poszła do łazienki.
- Co jej jest ? - zapytała mama siedzącą jeszcze na łóżku chrześniaczkę.
- Żebym to ja wiedziała - powiedziała przygaszonym głosem podnosząc się.
- Czekam na dole ze śniadaniem. - rzuciła kobieta wychodząc z pokoju.
- Dobrze.
Maggie wstała i wyszła na taras głęboko oddychając. Promienie słońca otulały jej twarz a delikatny wiatr ją schładzał. Wróciła do środka. Wciągnęła stanik, białą koszulę, czarne rurki i zarzuciła żakiet. W tym czasie Lilu wróciła z łazienki odstawiona na glanc. 
- Wolna, możesz iść. - rzuciła podchodząc do szkatułki z biżuterią.
- Lilu...
Dziewczyna spojrzała na nią pytającym wzrokiem.
- Nie już nic..
Lila wzruszyła ramionami ponownie nachylając się nad wyciągniętymi na komodę drobiazgami. Założyła na palec pierścionek od babci, zapięła na szyję wisiorek z małym serduszkiem. Psiknęła perfumą i zeszła na dół.
- Gdzie Margaret ? - zapytała mama.
- Ubiera się.
- Lilu kochanie co się dzieje? - podała jej herbatę i usiała na sąsiednim krześle.
- Nic.
Zatopiła usta w kubku unikając dalszej konwersacji. Kobieta westchnęła podnosząc się i stawiając drugi kubek przy talerzu chrześniaczki. Siedziały w milczeniu jedząc śniadanie przygotowane przez mamę blondynki.
- Gotowe ? - przerwała niezręczną ciszę.
- Taaak. - odpowiedziały zgodnie wstając od stołu.
Stanęły na holu zakładając szpilki. 
- Po rozpoczęciu nie wracam do domu. Jestem umówiona z Zuzą. - małe kłamstwo.
- Dobrze córcia.
Idzie do samochodu ja wezmę kluczyki i jedziemy. Najpierw do Lilu a potem pojedziemy do Ciebie Maggie. - uśmiechnęła się w kierunku uroczej brunetki.
Podróż nie trwała długo. Zaledwie 30 min i blondyna stała już przed budynkiem nowego liceum. Wymarzona szkoła, nowi ludzie i kochana Zuzka u boku. Brakuje tylko Niny, ale ona nigdy nie lubiła sportu. Jej kierunek to biol-chem w najlepszym liceum w Toruniu. Drogi nastolatek się rozeszły. Podzieliły ich zainteresowania i pasje.
- Trzymaj się skarbie. - powiedziała mama gdy Lilu wysiadała z samochodu.
- Taaa. Pa. - zamyśliła się.
Stała na chodniku przed szkołą wyczekując Zuzy. Do rozpoczęcia zostało już tylko kilka minut. Nagle na szczycie szerokich schodów stanęła nowa Pani Dyrektor. Śliczna szczupła blondynka ubrana w czarną sukienkę. 
- Zapraszam wszystkich na salę gimnastyczną zaraz rozpoczniemy. - przemiły ciepły głos i uśmiech na ustach.
Lilu rozejrzała się jeszcze raz w poszukiwaniu nierozgarniętego rudzielca. Ani śladu więc udała się z tłumem innych uczniów na salę. Zajęła miejsca z tyłu. W rzędzie kilkunastu krzeseł siedziała sama z jakąś dziewczyną. Odśpiewany hymn i głos zabrała Pani Dyrektor. Przywitała wszystkich bardzo ciepło i opowiedziała o planach na najbliższy rok. O tradycji ochrzczenia kociaków i innych mniej ważnych sprawach. Blondynka siedziała słuchając kobiety lecz co chwila zerkała na uchylone od sali drzwi. Wyczekiwała Zuzy, kiedy za wibrował jej telefon.

Od Zuzy - Gdzie jesteś ? 

Dyskretnie sięgnęła go z małej czarnej torebeczki.

Do Zuzy - Na sali bo już się rozpoczęło.

Odpisała i schowała telefon z powrotem. Nie minęło kilka minut jak Zuza weszła na salę w towarzystwie dwóch panów. Wszyscy po cichu usiedli w rzędzie koło Lilu.

Komentarze

  1. b.fajny ♥ ♥

    taka mała uwaga: tam gdzie jest: "Od Zuzy" nie napisałaś treści wiadomości :))

    ps. szkoda by było gdybyś zrezygnowała z pisania, ale to już twoja decyzja :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh, ten rozdział jest świetny :)
    Fajnie, że Lilu przejrzała na oczy,
    Jesteś świetna :))

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko jest fenomenalne. :D
    jak zawsze! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. jejju, świetny. tylko szkoda, że nie dodajesz częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle świetny .

    Naprawę szkoda jak przestaniesz pisać . ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne , jak zawsze :3

    OdpowiedzUsuń
  7. coś cudownego! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świeeetneee !
    Jesteś zajebista normalnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne ! ♥
    Nie kończ, była by to wielka strata ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Normalnie brak mi słów:) Jak zawsze świetny rozdział:) Już nie mogę doczekać się kolejnego...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej no ! Ani mi sie wasz przestac pisac. Dobra. Przyznaje sie ze z tym Liamem, to bylo slabe, ale teraz znowu piszesz zajebiscie. Ten rozdzial jest cudowny. Prosze cie... masz talent, a ty co?! Chcesz zrezygnowac? Nie rob nam tego !

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo się cieszę że jednak Lilka sobie wszystko przemyślała i mam nadzieje że bedzie z Gabrysiem ;p
    jesteś świetnaaaa! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś wielka! czekam na kolejne i jeżeli musisz sobie zrobić przerwę to rozumiem, ale ja uważam że i tak rozdziały są wspaniałe! wierna czytaczka♥ ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę bardzo bym się rozczarowała jeśli byś przestała pisać. Piszesz świetne opowiadania, no porostu brak słów, a Ty chcesz przestać pisać? Rozumiem, może na razie nie masz weny, może zwyczajnie nie możesz pisać, ale tylko nie rezygnuj bo to co robisz jest czymś wspaniałym. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d