Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LXIX

Lilu od dobrych parunastu minut patrzyła na swoją kuzynkę, która teraz nie wyrażała żadnych emocji. Od chwili, gdy powiedziała jej,  że wybaczyła Gabrysiowi i wrócili do siebie, ta siedzi do tej pory zaskoczona.
- Ej, Maggie! - pomachała jej przed nosem dłonią, po czym cicho się zaśmiała, co też wynikało z zakłopotania.
- Nie cieszysz się? - dodała po chwili.
Młoda dziewczyna w tym samym momencie aż podskoczyła, jakby właśnie ktoś wyrwał ją ze swojego świata marzeń. Lilu na tę reakcję aż zachichotała, obserwując kuzynkę.
- Przepraszam, zamyśliłam się - zakłopotana kuzynka wymusiła lekki uśmiech w stronę dziewczyny.
- Więc co mówiłaś?
- O boże... - cicho westchnęła.
- Wróciłam do Gabrysia. 
Maggie przytuliła do siebie dziewczynę i opiekuńczym głosem wyszeptała:
- Mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować.
Młode kuzynki już do końca wieczora prowadziły temat chłopaków. Najwięcej do powiedzenia miała Maggie, która naprawdę miała niezłe powodzenie. Opowiadając sobie historie, nieźle się przy tym bawiły. W pewnym momencie do pokoju weszła mama Lilu.
- Dziewczynki, spać, bo jutro nie wstaniecie! - zaśmiała się przy tym, widząc rozgadane nastolatki.
Obie jak na kazanie wstały i zaczęły robić swoje. Maggie złapała za piżamę i ręcznik, po czym weszła do łazienki. W tym czasie mama blondynki usiadła obok niej i położyła dłoń na ramieniu.
- Jak się czujesz? - zapytała opiekuńczym tonem.
- Dobrze... Już chyba zawsze będzie dobrze - posłała jej lekki uśmiech i wtuliła się w jej pierś.
Starsza kobieta uśmiechnęła się pod nosem i wstała, by chwilę później wyjść z pokoju. Dziewczyna została teraz sama ze stertą myśli. Skłamała. Nie było dobrze. W ciągu dalszym miała mętlik w głowie. Nie miała pojęcia co się dzieje z Filipem, czy jakoś dochodzi do siebie? A co z Gabrysiem? Czy na pewno jest przekonana co do tych uczuć? Nie miała pojęcia co robić. Reagowała na wszystko pochopnie, co nawet sama zauważyła. W pewnym momencie jej rozmyślenia przerwał telefon, który wyciągnęła z kieszeni spodni. Na wyświetlaczu widniało imię jej nowego kolegi, Liama. Mimowolnie uśmiechnęła się, po czym nacisnęła zieloną słuchawkę. Przyłożyła telefon do ucha i chwilę później już słyszała ucieszony głos chłopaka.
- Lilu, więc mam do ciebie prośbę - zaczął, nawet wpierw nie witając się.
- Słucham cię - zaśmiała się pod nosem.
- Moglibyśmy spotkać się jutro, zamiast w sobotę? - teraz jego głos wydawał się lekko zdenerwowany.
Nie wiedział jakiej odpowiedzi ma się spodziewać, więc nie dziwne było to, że się martwił. Nastolatka zaczęła rozmyślać co jutro robi. Prócz szkoły, najprawdopodobniej nie była umówiona z nikim.
- Jasne, po szkole możemy się spotkać - odpowiedziała w końcu.
W jej lewym uchu rozbrzmiał głos kolegi, informujący o czasie i miejscu spotkania. Nawet nie zdążyła nic dodać, gdy ten rozłączył się. Po rozmowie przypomniała sobie, że jednak było takie zdarzenie, że umawiała się z chłopakiem. Jak w ogóle mogła zapomnieć? Widać, że całe te problemy ją przygniatają i nie dawała sobie z tym rady. Nie siedziała długo sama, rozmyślając. Chwilę po telefonie, drzwi od łazienki otworzyły się, a zza nich wyszła Maggie. Dziewczyna nie okazywała żadnych uczuć. Jedyne co, to lekkie przygnębienie. Ale czym? Przecież jeszcze chwilę temu śmiała się razem ze swoją kuzynką.
- Teraz twoja kolej, dobranoc - wymusiła na twarzy uśmiech i weszła pod ciepłą kołdrę.
Lilu nie zwracała uwagi na brak humoru jej ciotecznej siostry. Złapała za swoją piżamę i wyszła z pokoju, zostawiając kuzynkę samą. Ciepła woda omywała jej delikatne ciało. Namydliła je i chwilę później przejrzyście czysta woda owinęła je ponownie. Kiedy już stała przed lusterkiem owinięta w ręcznik. Zaczęła rozczesywać swoje średniej długości włosy. Zmyła z twarzy makijaż i ubrała się w piżamę. Wychodząc zgasiła światło w łazience i w pokoju. Wzięła do ręki telefon i położyła się obok już śpiącej Maggie. Ustawiła budzik na 6:30, by pierwszego dnia nie spóźnić się do szkoły. Zamknęła oczy i nie wiedzieć kiedy, odpłynęła do krainy Morfeusza...
Ciepłe promienie słoneczne ogrzewały twarze obu dziewczyn, które smacznie spały. Na dole mama Lilu od dobrych trzydziestu minut pichciła coś w kuchni. Dochodziła 6:30. Kiedy dało się usłyszeć pierwsze dźwięki budzika, Lilu zerwała się na równe nogi i go wyłączyła.
- Nigdy więcej... - skwitowała w myślach, po czym lekko poszturchała swoją kuzynkę.
Maggie przeciągnęła się i spojrzała na stojącą nad nią dziewczynę. Ten widok rozbawił ją.
- Ty? Pierwsza wstałaś ode mnie? - śmiała się, wstając do pozycji siedzącej.
- Przestań. Brutalna pobudka dzięki budzikowi. Raz spróbowałam i już więcej nie będę... - skrzywiła się przypominając sobie dwie minuty wcześniej.
Żadna już się nie odezwała. Obie weszły do garderoby i zaczęły szukać dobrych ciuchów dla siebie.Lilu wybrała ciemne rurki, białą bokserkę i beżowy sweterek. Do tego dopasowała beżowe czółenka i w tym samym kolorze torbę. Nie minęło 10 minut, kiedy stała przed lusterkiem i prostowała włosy. Zrobiła lekki make-up, który składał się z tuszu do rzęs i błyszczyka, po czym wyszła udostępniając łazienkę swojej kuzynce. Zbiegła ucieszona na dół i przywitała mamę. Kobieta nałożyła na talerz dwa naleśniki i położyła przed córką.
- Coś taka ucieszona? - pomimo tego, cieszyła się jej szczęściem.
- Przemyślałam wszystko. Jednak jestem szczęśliwa i niech już tak zostanie - posłała matce uśmiech i złapała jednego z naleśników.
- Przecież wczoraj również byłaś szczęśliwa... - zakłopotana Magda patrzyła na dziewczynę.
- No mamo... - ta westchnęła cicho, chichocząc pod nosem. 
- Mniejsza... Po szkole spotykam się z kolegą, więc wrócę późno - dodała.
Matka nic nie odpowiedziała. Spojrzała na swoją chrześnicę, która właśnie stanęła w drzwiach kuchni.
- Siadaj, już ci nakładam - posłała jej uśmiech i tak samo, postawiła przed nią talerz.
Po zjedzeniu śniadania, cała trójka zaczęła szykować się do wyjścia. Kiedy siedziały już w samochodzie, Lilka poczuła dziwny niepokój. Poczuła, że cała ta energia ulotniła się z niej w jednej sekundzie. Na szczęście nie trwało to długo. Bo kiedy zauważyła szkołę, a pod nią siedzących na murku Zuzę, Pawła i Gabrysia, na jej twarzy znowu pojawił się uśmiech.
- Trzymaj się córcia - usłyszała za plecami i chwilę później już szła w stronę swoich znajomych.
- Czeeść Wam! - spojrzała na trójkę, która w tym samym momencie odwróciła się w jej stronę.
Zuza pomachała przyjaciółce, Paweł uniósł lekko kąciki ku górze, a Gabryś powolnym krokiem szedł w jej stronę, szczerząc zęby. Objął ją w pasie i złożył na ustach pocałunek. Oboje objęci wrócili do pozostałych znajomych.
- Jak tam? - z ust koleżanki padło pytanie, na które Lilu dała znak, że pogadają później.
- Był już dzwonek? - lekko zaniepokojona, że tak mało osób jest na zewnątrz spojrzała na swoich przyjaciół.
- Nie - Paweł zaśmiał się cicho, mierząc młodą nastolatkę od góry do dołu.
Była ciekawa co takiego sobie właśnie wyobraża. Od chwili, gdy wyznał jej miłość, dziewczyna nie ma do niego zaufania. Martwi się o swoją przyjaciółkę i wie, że gdyby chłopak zrobiłby coś Zuzie, mogłaby nawet go zabić.
- O boże... - w pewnym momencie z ust Zuzy niekontrolowanie wydobył się dźwięk.
Patrzyła w jeden, poruszający się punkt. Cała trójka odwróciła głowy, by spojrzeć co tak zaskoczyło nastolatkę.
- Nie mów, że to on... - Gabryś w jednym momencie zagotował się i zacisnął mocno pięści.
Lilu stała jak wryta w ziemię. Nie reagowała na przekleństwa wychodzące z ust jej chłopaka. Nie zwracała nawet uwagi na Pawła, który stał obojętnie i nie wiedział o co dokładnie chodzi.
- Nie patrzcie się tak na niego - otrząsnęła się i skarciła resztę znajomych.
Jak na kazanie odwrócili się i lekko zmieszani ruszyli w stronę szkoły. Przed oczami nastolatki ciągle stał obraz roześmianego chłopaka, który szedł w towarzystwie dwóch, ślicznych blondynek. Tak, miała przed oczami obraz Filipa, który naprawdę nie przypominał tego samego, bezbronnego człowieka leżącego jeszcze nie tak dawno na łóżku szpitalnym. Idąc objęta przez Gabrysia, zerknęła ukradkiem przez swoje ramię, by znów nacieszyć oczy tym widokiem. Albo i patrzeć na niego z nie do wierzeniem. Czy to był Filip? Nie przypadkiem jego kopia? Przecież jeszcze niedawno był to wrak człowieka...
- Lilu! - usłyszała głośny krzyk jej przyjaciółki. 
- Chodź na lekcję.
Niewiele myśląc dała się porwać w stronę klasy, posyłając jeszcze uśmiech Gabrysiowi. Przez całą lekcję języka polskiego zastanawiała się, dlaczego los się tak na nią uparł, by robić z jej życia komedię. Znowu miała mętlik w głowie i nie mogła za cholerę go ogarnąć. Niby kochała Gabrysia, ale Filip... Co w tym czasie z Filipem? Przecież z dnia na dzień nie da się zapomnieć o wspólnych chwilach, prawda? A Paweł? Co, jeśli jego słowa były prawdą? Co, jeśli on naprawdę do niej coś czuje? Jeśli tylko bawi się uczuciami Zuzy? Przecież ona nigdy mu tego nie wybaczy, a co dopiero swojej przyjaciółce, że wiedziała o wszystkim i milczała... Jej rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka, oznaczającego, że skończyła się właśnie lekcja. Wstała i razem z przyjaciółką ruszyły w stronę ławek.
- Co jest? Dlaczego on wrócił? Z tego co widziałam, jeszcze niedawno nie wyglądał za dobrze... - Zuza narzuciła masą pytań, na które Lilu sama chciałaby znać odpowiedź.
- Nie mam pojęcia... Pogubiłam się w tym całkiem - spojrzała bezradnie na przyjaciółkę.
- Na twoim miejscu zastanowiłabym się na poważnie. Powiedz mi, kochasz Filipa? - zapytała ni stąd, ni zowąd.
Nastolatka patrzyła na nią z szeroko otwartymi oczami. Szukała odpowiedzi w głowie, w całym tym chaosie.
W tej samej chwili jej uwagę przykuła postać, która jeszcze przed chwilą zrobiła tak wielkie wrażenie na całej jej paczce. Mianowicie, osobą tą był nie kto inny jak Filip. Szedł korytarzem otoczony grupką dziewczyn. Chłopak sam był roześmiany i kątem oka szukał kogoś wokoło. W końcu znalazł swoją zdobycz, a kiedy ich spojrzenia spotkały się, ruszył powolnym krokiem w jej kierunku

ROZDZIAŁ WASZEJ NOWEJ AUTORKI 

Komentarze

  1. Chyba dobrze ciamciaramcia, że postanowiłaś oddać bloga,bo z każdym rozdziałem czułam jak męczysz się przy jego pisaniu, a " Nowa Autorka " dobrze sobie radzi. Cieszę się,że ją wybrałaś.
    No ale mam nadzieje,że założysz kiedyś jeszcze jakiegoś bloga z opowiadaniem, to ciągnęło się już za długo,i pewnie dla tego miałaś takie problemy z pisaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... myślałam, że to opowiadanie już nie będzie takie, jak na początku. Myślałam, że już wszystko stracone, że to co piszesz zeszło na psy... PRZEPRASZAM!!! Ten rozdział jest... jest... nie wiem co powiedzieć... jest zajebisty! Zaskoczyłaś mnie! Dziękuję! Aż nie wiem co jeszcze napisać. Po prostu bardzo, bardzo mi się podoba i czekam na kolejny. Tylko nie do końca zrozumiałam. Nowej autorki?
    PS Jak chcesz to wbijaj do mnie :)
    http://dlaczego-biomy-sie-smierci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowa Autorko piszesz świetnie i baardzo fajne długie rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  4. faaaaajne ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. mi się bardzo podoba ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no . Pozytywnie zaskoczona . :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ;) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  9. nonono :D co do zmiany autorki podchodziłam ze sceptycznym nastawieniem, ale teraz wiem, że nie mam się czym marwić. piszesz nawet trochę w stylu kasi. gratuluje i życze powodzenia :DD
    modabysziszu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do Nowej Autorki, na razie nie będę się wypowiadac. Jeden rozdział to za mało, żeby stwierdzic czy mi się podoba. Jedno jest pewne. Było widac, że poprzednia "właścicelka" się wypalała, opowiadanie nie było tak świerze jak na początku. Tylko jedna uwaga. Akcja niezłą, tylko musisz troszkę popracowac nad stylem, ale to samo mówiłam poprzedniej prowadzącej bloog, więc nie ma się czym martwic. Mam nadzieję, że będziesz wobec moich komentarzy równie wyrozumiała jak wcześniejsza autorka. Ach no i z całą sympatią dla wcześniejszej właścicelki, ale cieszę się, że opowiadanie to przejmuje ktoś nowy, świerzy. Życzę ci, żebyś sprostała zadaniu, bo poprzeczke masz podniesioną wysoko. Pozdrawiam
    Koniczynka

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę świetny blog. Przeczytałam to wszystko w dwa dni i nie mogłam się oderwać:D Osobiście uważam, że niepotrzebnie w to wszystko jest wplątany jeszcze Liam. Ale naprawdę wielki szacun! Czekam na ciąg dalszy;*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział szósty.

- Emm.. jasne. - zrobiła mu trochę miejsca na swoim ręczniku. Patrzył długo na jej twarz co chwila kręcąc lekko nosem i mrużąc oczy. - Jestem brudna czy coś, że mi się tak przyglądasz? - lekko się roześmiała widząc jego przedziwne miny. - Nie nie.. - uśmiechnął się. - A więc masz na imię Lilu?  - Tak.. Chyba nie dało się tego nie usłyszeć jak ta wariatka tak głośno się drze . - roześmiała się. Śmiał się potwierdzająco kiwając głową. - A Ty? - Co ja? - spojrzał na nią. - Jak Ty masz na imię. - cały czas patrzyła na jego rozpromienioną twarz. Arogancko się uśmiechnął i rzucił w jej stronę cicho, ledwo słyszalne "Słodka tajemnica." Mimowolnie się uśmiechnęła choć ciekawość brała górę. - To jak mam się do Ciebie zwracać? - zmierzyła go lekko. - Ej Ty.. hmm. tak, tak chyba będzie najlepiej. Oboje wybuchnęli momentalnie śmiechem. - Fajnie widzieć uśmiech a nie łzy.. Jak robisz tą swoją minę jesteś jeszcze śliczniejsza. Jej policzki poczerwieniały