Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LXXV

- Cześć ciociu, cześć wujku. - powiedział będąc już bliżej.
- Ciociu.. wujku.. - powtórzyła w myślach.
- Jest i on ! - rozległ się piskliwy głos.
Lilu stała jak wryta widząc jak dziewczyna, z którą widziała się w kinie rzuca się Gabrysiowi na szyję. Z paraliżowana od stóp po sam czubek nosa stała i mrugała tylko przeraźliwie oczami.
- Cześć. Miałyśmy się okazję poznać ale chyba warto zacząć od początku. Milena.. - wyciągnęła w kierunku blondynki rękę.
- Lilu.. -wyjąkała niepewnie szukając wzrokiem wsparcia u Gabrysia
Wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny lekko ją ściskając.
- Chodźcie.. siadajcie zaraz przyniosę coś do zjedzenia.. Czego się napijecie ? - zapytała zatroskana ciocia.
Lilu mocno ścisnęła dłoń stojącego obok chłopaka.
- Ja chyba muszę się przejść. - powiedziała niepewnie.
- Pójdę z Tobą. - pocałował ją lekko w głowę.
- Nie.. nie trzeba. Zaraz wrócę. 
Lekko pocałowała go w policzek i poszła ścieżką w stronę lasku.
- Pójdę za nią. - uśmiechnęła się Milena klepiąc delikatnie Gabrysia po ramieniu.
- Dzięki. - uśmiechnął się do niej i poszedł do stawiającej na stoliku słodkości cioci.
Dziewczyna ruszyła za - w ciągu dalszym - zdezorientowaną Lilu.
- Wiesz ? Chyba należą Ci się jakieś wyjaśnienia - zaczęła, będąc już za nią.
Blondynka odwróciła się gwałtownie i nic nie mówiąc spojrzała na nią zaciekawionym wzrokiem.
- Jestem jego kuzynką. Miał 5 lat kiedy z rodzicami opuściliśmy na stałe Polskę. Teraz wróciliśmy tu na wakacje.. odwiedzić stare kąty. A wtedy w kinie..
- Czemu nie powiedziałaś wtedy, ze jesteś jego kuzynką ? - przerwała jej Lilu.
- Nie wiem.. Chłopak, którego obserwowałam w kinie bardzo przypominał mi Gabrysia ale nie byłam pewna.. Sama rozumiesz minęła trochę lat. Ale wczoraj, kiedy odwiedziliśmy ich z rodzicami byłam pewna że się nie pomyliłam.
- Ehem .. - burknęła niewzruszona.
- Gabryś też nie mógł w to uwierzyć. Ale Lilu.. - złapała ją za rękę.
Blondynka przeniosła wzrok na uściśnięcie dziewczyny, które natychmiast straciło na sile.
- On Cię nie okłamał. I naprawdę Cię kocha. - powiedziała.
Lilu odwróciła się i poszła dalej. Szły w milczeniu gdy nagle się odwróciła.
- Gdybyś niebyła jego kuzynką.. zabiłabym Cię, - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Nie dziwię Ci się.. Za takiego chłopaka to i jak bym zabiła. - odwzajemniła uśmiech.
Obie wybuchnęły śmiechem i udały się z powrotem do nowo poznanej rodziny chłopaka. Gdy Gabryś widząc z daleka uśmiechniętą dziewczynę odetchnął z ulgą.
- Przepraszam. - usłyszał z ust Lilki.
W odpowiedzi otrzymała jego ramiona, w które mocno się wtuliła.
Zajadając się ciastem i popijając herbatę, Lilu przypomniała sobie o spotkaniu z dziewczynami. Spojrzała na zegarek, na którym dochodziła już 18.
- Wiesz? Chyba musimy już iść. Całkiem zapomniałam, że o dziewiętnastej przychodzą dziewczyny na piżama party. - spojrzała na niego przepraszająco.
Widząc minę Gabrysia wszystkim w koło na twarzy pojawił się uśmiech. Siedział wpatrzony w nią z ironicznym uśmiechem na ustach.
- Piżama party ? Ile Wy macie lat? - zaśmiał się cicho.
- Oj babskie sprawy. Chodźmy. - w tym momencie wstała i zaczęła się tłumaczyć
- To do widzenia. - powiedziała na koniec posyłając uśmiech.
Wtulona w swojego chłopaka szła długą ścieżką. Cieszyła się z dokonanego wyboru. Była szczęśliwa z nim i to się liczyło.
- Mamo, Maggie ! Jestem ! - krzyknęła wchodząc do domu.
Na powitanie przybiegł jej mały Kimi. Wskoczył jej na kolana i merdając ogonkiem zaczął ją lizać.
- Cześć skarbie. - uśmiechnięta pogłaskała go o czym weszła do kuchni.
Otworzyła lodówkę, gdzie znalazła zapas jedzenia na co najmniej tydzień. Oczywiście jej mama zadbała o to, by razem z koleżankami nie umarła z głodu.
No ale, żeby aż tyle?
Jej uwagę przykuła mała, przyklejona na magnes do lodówkowych drzwi karteczka.

"Maggie poszła na noc do koleżanki,a ja wrócę późno. Bawcie się dobrze, kocham Cię !. MAMA ♥"

Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Humor bardzo jej dopisywał co było bardzo dziwne.. za dziwne.
Ogarnęła jeszcze szybko dom, żeby jakoś to wyglądało. Spojrzała na zegarek było coś przed 19. Wzięła z kuchni małe przekąski i zaniosła je do pokoju. Siadając na szczycie łóżka dziękowała mamie w duchu, że przygotowała to wszystko. Jej roztargnienie nie pozwoliłoby jej aby to wszystko tak pięknie wyglądało a co najważniejsze, smakowało. Westchnęła.
Po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
- O boże, Lilka ! Siemasz słońce. - na powitanie usłyszała głos Niny, rzucającej się jej na szyje.
Roześmiana dziewczyna przywitała się również z przyjaciółką i w trójkę ruszyły do pokoju. Zuza na powitanie użyła znacznie oryginalniejszego zdania.
- I jak z Gabrysiem ?
W odpowiedzi otrzymała uniesione w górę kciuki i szczery uśmiech na twarzy. Zuza również się uśmiechnęła.
- Jezu ! - wrzasnęła Nina.
Dziewczyny spojrzały na nią poważnymi pytającymi wzrokami.
- Nie Lubię Twojej mamy Lilu ! No nie lubię ! Moja dieta poszła się... - chwyciła w dłoń rogalika i subtelnie się w niego wgryzła.
Po pokoju rozszedł się śmiech Lilu.
- Jedzonko jedzonkiem ale to chyba jest lepsze. - Zuza uśmiechnęła się podnosząc rękę do góry.

Pisane z pomocą Klaudii :)

Komentarze

  1. wspaniały rozdział!
    pisz dalej bo piszesz genialnie(;

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie alkohol ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham bloga. To tyle co mam do powiedzenia ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. pokochałam ten blog :) przeczytałam cały w jeden dzień i naprawdę wciąga. Czekam na nowy rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. nie lubię czytaać, alee to mnie wciagnęłoo.. <3

    kochaam tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego bloga. <3 Dodajcie zdjęcie Mileny do zakładki. :D :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam to, i czytam, i jak na razie, będę czytać dalej, polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d