Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ LXXXIII

Kilka miesięcy później. - 13 grudnia.

Za kilka dni Boże Narodzenie, dokładnie za dwanaście, na które Lilu już tak bardzo nie może się doczekać. Dziś mijają dwa tygodnie jak Igor, ojciec Daniela a ojczym Lilu i jej nowy brat mieszkają wspólnie. Mały pałacyk zaczął robić się ciasny, kiedy zamieszkało w nim pięć osób i dwa psiaki. Pomimo to domowa atmosfera tuszowała wszystkie niedoskonałości. Wielkimi krokami zbliża się koniec roku, który był bardzo burzliwy dla całej rodziny jak i przyjaciół nastolatki. Smutne jest to, że ta cudowna, zgrana ekipa rozpadła się. Blondynka z całej paczki ma tylko kontakt z Zuzą i Pawłem. Chłopak zrozumiał, że tak naprawdę kocha tylko pociesznego rudzielca a Lilu pociągała go jedynie fizycznie. Nastolatce nie brakuje też rozmów z Liwią jak i Liam'em, który stał się jej przyjacielem. Daje mu dużo wsparcia, bo chłopak średnio znosi stres związany z byciem gwiazdą. Gdy kilka miesięcy temu Daniel i Gabryś odwiedzili Filipa, nastolatek nawet nie próbował kontaktować się z Lilką a dzięki interwencji dwóch najważniejszych mężczyzn w jej życiu problemy zniknęły. Magie dobrze dogaduje się z nowymi członkami rodziny pomimo, że miała o Danielu nie najlepsze zdanie. Wszystko nabrało kolorów.

Tydzień przed Bożym Narodzeniem.

Wszędzie było czuć już tą niesamowitą magię, która otulała cały dom. Za oknem biały puch przykrywał wszystko a w wiszących soplach przeglądało się słońce. Było mroźno choć nawet to nie było wstanie przeszkodzić zakochanym nastolatkom w wieczornym spacerze. Szli alejką w parku mocno trzymając się za dłonie. Wtuleni w siebie z czerwonymi nosami wracali do domu.

- Będę uciekał do siebie bo późno już, a poza tym jutro muszę iść z mamą na świąteczne zakupy więc zobaczymy się dopiero pojutrze, dobrze? - złapał ją w pasie i mocno przysunął do siebie lekko muskając jej zamarznięte wargi.
Pokiwała głową potwierdzająco i wpiła się z jego usta namiętnie je całując.

- Uciekaj do środka bo będziesz chora. Kocham Cię. - pocałował ją w czoło i otworzył drzwi.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnęła się przekraczając próg domu.



- Wróciłam !
- Nikogo to nie interesuje ! - krzyknął z kuchni Daniel. a Mag wybuchnęła śmiechem.
- No ja Was też... - rzuciła ironicznie po czym dodała, że idzie wziąć kąpiel.
- Lilu, poczekaj.. - rozległ się głos Igora z salonu.
- Co się stało? - stanęła w progu patrząc na mamę i ojczyma.
- Zawołaj Margaret i Daniela musimy Wam coś powiedzieć. - oznajmiła siedząca w fotelu kobieta.

Lilu bez dodatkowych pytań udała się do kuchni i już po chwili cała trójka siedziała w salonie wzrokiem błądząc po Magdzie i Igorze.
- Więc ? - skierował swój wzrok na ojca padając na kanapę.
- Mamy dla Was niespodziankę.. jedziemy do Hiszpanii. - wzrokiem prześledził ich miny.
Uradowane od ucha do ucha pociechy szeptały między sobą jak to fajnie będzie spędzić święta w Barcelonie. Jakie to niesamowite, że akurat tam.
- Dzieci... - szepnęła mama.
Nie zważały na jej słowa. Uśmiechy nie znikały im z twarzy, a echo bijących szalonym rytmem serc odbijało się od ścian salonu.
- Dzieci.. - powtórzyła nieco głośniej patrząc jak nie mogą pohamować radości. 
- Na stałe..
Lilu nie mogła uwierzyć w to co własnie doleciało do jej uszu i ogromnym hukiem momentalnie wycisnęło łzy. Osunęła się po futrynie cały czas powtarzając, że to sen.. jakiś pieprzony kawał. Zanosiła się nie mogąc uregulować dudniącego serca. Schowała twarz w przyciągniętych do klatki piersiowej kolanach.
- Lilu.. - klęknęła przy niej Magg lekko łapiąc za ramię.
- Zostaw ! Zostaw mnie.. nie dotykaj. - wrzasnęła. 
Podniosła dygoczące ciało z posadzki i szybkim ruchem udała się w kierunku drzwi chwytając po drodze kurtkę i wciągając w pośpiechu buty.
- Lila.. - krzyknęła za nią zaniepokojona mama.
- Nienawidzę Cię! Ciebie i jego! To wszystko jego wina.. jego chory pomysł. - wrzeszczała dławiąc się łzami. 
Wybiegła za furtkę wciągając niezdarnie kurtkę i przewiązując na szyi szal. Z bólu przygryzała wargi, które po chwili były czerwone od krwi. Rękawem ocierała słone krople, które zostawiały czarne smugi. Biła się z myślami nie wiedząc co ze sobą zrobić. Szła szybkim krokiem przed siebie coraz głośniej zanosząc się płaczem. Upadła. Głośno płakała nie mogąc podnieść się na drżące nogi. Z każdym oddechem czuła jak ciało odmawia jej posłuszeństwa. Myśl o zostawieniu tego wszystkiego tu zabija ją. Zadaje ból jakiego jeszcze nie miała okazji czuć. 
- Wszystko w porządku? Stało się coś.. - usłyszała łagodny głos za pleców i mocny uścisk, który pomógł podnieść się jej na nogi.
- Tak.. dziękuje. - wybełkotała.
- Na pewno ? - kobieta odgarnęła jej włosy i wręczyła chusteczkę. 
- Na pewno.. dziękuję. - chwyciła ją zrywając się na nogi.
Przeszła jeszcze niezdarnie parę kroków, kiedy spostrzegła, że od domu dzieli ją już dobra godzina drogi. Wytarła chusteczką mokre policzki, wzięła głęboki oddech i wróciła stawić temu wszystkiemu czoła choć tak bardzo bała się, że jest silniejsze.
Stanęła przed ogromnymi drzwiami delikatnie naciskając na klamkę. Możliwie jak najciszej weszła do holu rozbierając się. Przegarnęła włosy do tyłu a jej oczom ukazała się zapłakana twarz mamy.
- Martwiłam się o Ciebie. - mocno wtuliła ją w ramiona.
Lilu stała sztywno. Delikatnie wyplątała się z uścisku i skierowała do swojego pokoju. Kątem oka spojrzała na siedzącą w fotelu Magg i weszła do garderoby. Wciągnęła na siebie dresy, koszulkę i usiadła na łóżku.
- Pojutrze mamy samolot.
- Super. - rzuciła obojętnie w stronę kuzynki wkładając w uszy słuchawki. 
- Lilu...
Nastolatka nakryła poduszką twarz i nawet nie spostrzegła kiedy zasnęła.

Blady świt gdy Kimi skakał jej po brzuchu. Margaret spała jak suseł więc Lilu wykorzystując okazję, że reszta domowników czyni to samo co jej kuzynka zeszła na dół. Zrobiła sobie kakao po czym wróciła do pokoju. Ubrała się ciepło i wyszła na spacer z domagającymi się tego maltańczykami. Szybkie wyjście i jeszcze szybszy powrót. Mróz szczypał w policzki tak bardzo, że Lilu wytrzymała zaledwie kilka minut.
- Cicho! Nie szczekać. - spojrzała surowo na dwie małe kulki robiące mnóstwo hałasu.
Wciągnęła na nogi ciepłe kapcie i od niechcenia weszła do salonu.. Usiadła. Ściskała w dłoniach telefon z wybranym numerem Gabrysia. Nie mogła.. nie potrafiła tego zrobić. Cisnęła nim o kanapę i poszła do kuchni. 
Lilu nie była w stanie usiedzieć w miejscu.. Myśli nie dawały jej spokoju. Błądziła.. snuła się po domu jak cień szukając czegoś co da jej chwilę spokoju. Weszła do swojej garderoby. Chwyciła stojącą na końcu walizkę i z łzami w oczach zaczęła układać w niej ubrania.
- Lilu.. jesteś tam? - odezwała się Maggie spoglądając na zegarek.
Otarła policzki.
- Tak.. 
- Wychodzisz gdzieś ? Jest dopiero dziesiąta.. - oznajmiła.
- Jutro o tej porze już nas tu nie będzie. - z jej oczu poleciały łzy, których nie była w stanie w żaden sposób zatrzymać.
Magg westchnęła głęboko podnosząc się z łóżka i mocno obejmując siedzącą nad walizką kuzynkę. Trzymała w objęciach jej drżące ciało, aż blondynka się uspokoiła.
- Będzie dobrze.
- Chyba sama w to nie wierzysz. - spojrzała na nią a potem wróciła do pakowania.
Brunetka chwyciła pierwsze pod ręką ubrania i wyszła z pokoju.
- Nawet nie miałam odwagi mu o tym powiedzieć.. - szepnęła sama do siebie ocierając kolejną łzę.
Po kilkunastu minutach była już spakowana.. Garderoba świeciła pustkami. Został teraz tylko pokój. Zrobiła sobie małą przerwę.. zjadła przyniesiony jej przez Daniela do pokoju obiad i rozmawiała z Zuzą przez telefon przekazując jej informacje. Pocieszny rudzielec nie mógł uwierzyć w to tak samo jak ona. Obie płakały a Zuza obiecała, że jeszcze dziś do niej przyjdzie. Odłożyła telefon i udała się do łazienki.
- Zajęte..
- Daniel.. proszę chce mi się siku, no.! 
- Jezuu zaraz moment nie pali się. - roześmiał się.
- Szybciej no..
- No już. - otworzył drzwi i wpuścił siostrę.
Poczekał aż wyjdzie.
- Czemu płaczesz ?
- Bo zostawiam tu wszystko co kocham, wystarczający powód?
Nastolatek westchnął głęboko odprowadzając Lilu wzrokiem do jej pokoju. Zegarek wskazywał 16:40, kiedy zabierała się za pakowanie reszty rzeczy z pokoju. Długo przeglądała albumy i pojedyncze zdjęcia, które tak bardzo wyciskały z niej łzy z prześwitami uśmiechu. Pakowała wszystko w kartonowe pudła, na których czarnym markerem pisała swoje imię.

Wieczór spędzony z Zuzą a potem sen. Krótki i mało przyjemny. Poranek wyglądał jak na jakimś targowisku.. każdy pędzący nie wiadomo za czym i po co. Lilu siedziała na najniższym stopniu i obserwowała wszystko bez jakiegokolwiek wzruszenia. W ręku ściskała telefon i kopertę na której widniało "przepraszam.." naznaczone kilkoma łzami. Zegarek wskazywał już kilka minut po 9:00 więc domownicy udali się do wyjścia. Lilu wyszła jako ostatnia. Między drzwi a futrynę lekko wcisnęła kopertę i przekręciła zamek. Wsiadła do auta i wyciągnęła telefon. Klika kliknięć i wyślij. Jeszcze raz popatrzyła na telefon.
"Czekam na Ciebie w domu. Lilu ". wyłączyła go i schowała do torby uciekając myślami gdzieś ponad to wszystko.


WŁĄCZ TO ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ. - ♥

Przepraszam.. przepraszam, że nie potrafiłam inaczej... 
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że dostałeś mojego sms-a. 
Będę już dawno w samolocie do Hiszpanii.. w drodze do nowego domu, do innego życia. 
Nienawidzę pożegnań... tak bardzo ich nienawidzę! 
Uznałeś pewnie, że to głupi żart lub zły sen, ale nie... Nie obudzisz się z niego, a ja już nigdy nie stanę przy Twoim boku. Nie będę mogła Cię pocałować i bez ani jednego słowa wtulić najmocniej jak tylko umiem.. nie będę mogła być Twoja. 
Cholerny ból rozrywa mi klatkę piersiową, serce jakby miało przestać bić, a z oczu bez przerwy lecą łzy, które stawiają opór by pisać dalej.
Dłonie trzęsą się tak bardzo, że nie wiem czy uda ci się to odczytać... 
Jesteś najcudowniejszym człowiekiem jakiego spotkałam. 
Osobą, która zawsze będzie miała swoje miejsce o tu - z lewej strony. Wszystko zostanie tam tak jak to zaprojektowałeś... Ten "pokoik" w sercu już zawsze będzie Twój. 
Przepraszam, że nie potrafiłam Ci sama o tym powiedzieć.. bo nie byłabym w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. 
Misiu... bardzo Cię kocham. 
Przecież z nikim jeszcze nie byłam tak bardzo szczęśliwa. Nikt nie był dla mnie tak dobry. Nikomu nie zawdzięczam tyle co Tobie... 
Wszystkie wspomnienia zostaną nieodłączną częścią mnie... jak klatki najpiękniejszego filmu będą we mnie już zawsze. Nigdy nie zrezygnuje ze wspominania szczęścia jakie mi dałeś. 
Życie jest niesprawiedliwe... cholernie niesprawiedliwe.

Pewnie teraz mnie znienawidzisz.. 
może to i lepiej. Może to pomoże szybciej Ci o mnie zapomnieć. 
O kimś kto twierdzi, że kocha, a nawet nie potrafił się pożegnać. 
Suka bez uczuć - tak masz prawo tak myśleć. 
Tylko, że ja nigdy nie zapomnę moich urodzin spędzonych w tak idealnym do granic możliwości towarzystwie. Wspólnych imprez, wypadów na lody, do kina czy też romantycznych wieczorów zaplanowanych przez Ciebie do najmniejszego szczegółu. 
Wiesz kochanie... nie umiem sobie wyobrazić mnie tam bez Ciebie... bez czułego buziaka w czoło, bez bezpiecznych ramion i poczucia, że naprawdę mam wszystko. Bez możliwości bycia sobą w każdej chwili, bez bycia akceptowaną w najmniejszym szczególe. 
To już nigdy nie będzie takie samo. 
Nie będę tą samą Lilu.. bez Ciebie, to wszystko nie ma znaczenia. 
Co mi po świecie w którym nie ma ciebie? 
Nie żyję, a egzystowanie powoli zacznie mnie wyniszczać.. zabije kawałek po kawałku wszczepiając w moje wyziębione ciało coraz większe dawki tęsknoty. 
Nikt mnie nie ogrzeje, nikt mnie nie przytuli... 
Przeklęty świat.. Cholerne życie... Ciągle rzuca nam pod nogi kłody.. zabiera to co daje szczęście i każe rezygnować z miłości tak pięknej, że często wydawała mi się niemożliwa. 
W zamian daje cierpienie i ból nie do zniesienia. 
Nie chciałam tak tego zostawić, ale chyba tak będzie najlepiej. 
Nie wytrzymała bym bólu patrząc na ekran laptopa i nie móc się do Ciebie przytulić. 
Spędziłam ostatnie noce zastanawiając się jak sprawić ci najmniej bólu. Leżałam na podłodze w swoim pokoju i gapiłam się w ciemny sufit marząc o tym, żeby zawalił mi się na głowę. Nie musiałabym nigdzie wyjeżdżać i zostawiłabym przy Tobie duszę. 
Bezsilność wyciska łzy. 
CHCE TYLKO... TYLKO ŻEBYŚ BYŁ SZCZĘŚLIWY. CHOLERNIE SZCZĘŚLIWY... BEZE MNIE.
Obiecaj mi, że postarasz się żyć normalnie. 
Wiem. To chore.. wymagam rzeczy niemożliwych, ale sama już nie wiem co mam robić. Tak bardzo Cię kocham, a muszę zostawić tutaj. Samego. 
Musimy ponownie podzielić nasze serce na dwa... znowu musimy stać się dwoma osobami, które zaczynają żyć na własny rachunek. 
Bez drugiej pary rąk, ust... 
Polska - Hiszpania. 
Prawie dwa tysiące kilometrów... 
Ja już nie chcę... Nie umiem. Nie dam sobie rady bez Ciebie. 
Stałam się jak dziecko, które potrzebuje kogoś kto się nim opiekuje, bo inaczej płacze i nie ma siły. Chciałabym, żebyś chociaż spróbował zrozumieć w jakiej sytuacji zostałam postawiona.. 
Chciałabym Cię mieć na własność, zawsze blisko, zawsze na wyciągnięcie ręki. 
Pragnę dotyku twoich pewnych dłoni i delikatnych ust na mojej szyi... 
Nie dam rady... Nie napiszę już zbyt wiele. To za bardzo boli...każde klejone słowo jest jak uderzanie w ścianę, której i tak nie mam siły rozbić. 
Wiedz, że jesteś moim mężczyzną. Najwspanialszym na świecie, każda kobieta pragnie takiego szczęścia.


PS. Pamiętaj tylko, że zawsze będziesz dla mnie najważniejszy.




  • Twoja mała Lilu.






    Mina chłopaka i tańczące w jego oczach łzy mówiły wszystko. Usiadł na schodach przed małym pałacykiem, z którym wiązało się tyle cudownych wspomnień.. Nie dowierzał temu co właśnie się stało. Usilnie próbował  dodzwonić się do Lilu. Kilkanaście razy wybierał jej numer mając nadzieję, że usłyszy jej głos.. że on zapewni go, że wszystko jest dobrze. Złudne nadzieje.. Gdy jej telefon nadal milczał dotarło do niego, że to koniec.. że jego życie własnie się skończyło.


    The End .


    Komentarze

    1. Mi samej łzy płynęły czytając to...
      Jestem pod wielkim wrażeniem i pełna uznania dla Was za to ile tu pisałyście a bardzo bardzo mi się to podobało. Dzięki Wam inaczej teraz patrzę na świat.
      DZIĘKUJE ! :* :*

      OdpowiedzUsuń
    2. Nie mogę uwierzyć, że to tak się skończyło. Normalnie czytając ten list płakałam. Macie talent. Przykro mi, że nie będą razem. To był najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam.

      OdpowiedzUsuń
    3. Cudowne. Beczałam jak głupia, ostatnie rozdziały były najlepsze ! <3

      OdpowiedzUsuń
    4. RYCZAŁAM JAK MAŁE DZIECKO! :( SZKODA, ŻE JUŻ TEGO NIE BĘDZIE. :(

      OdpowiedzUsuń
    5. Szkoda, że to już koniec. Zakończenie? No cóż..nie powiem, że mi się nie podobało, bo jest ok, ale szkoda, iż zabrakło wyjaśnienia wyjazdu. :)

      OdpowiedzUsuń
    6. Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec...
      Tak bardzo przywiązałam się do tej historii, a jednym z moich marzeń stało się to, aby któreś z moich opowiadań było kiedyś tak dobre...
      Popłakałam się, czytając list, ale może to i dobrze, że nie ma happy end'u. Więcej emocji.
      Trzymajcie się obie! I pozostało mi tylko śledzenie Waszych drugich blogów.

      Szczęśliwego Nowego Roku! <3

      OdpowiedzUsuń
    7. Choć nie przepadam za smutnymi zakończeniami, to muszę przyznać, że to było piękne. Płakałam, naprawdę się wzruszyłam. Genialnie napisane ;)

      OdpowiedzUsuń
    8. Piękneeee ;) To był najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. Życze dalszych sukcesów i pozdrawiam Dżela ^^ ;**

      OdpowiedzUsuń
    9. Rozdział cudowny . ♥
      Wieczór , ten właśnie rozdział , piosenka . Miłe uczucie .
      Tak właśnie płakałam przy tym .
      Jesteś cudowna .
      Pozdrawiam . Klau .

      OdpowiedzUsuń
    10. Jezu! Dziewczyny kocham Was!To był najlepszy blog jaki czytałam...
      :-(

      OdpowiedzUsuń
    11. Brak mi słów ;( Strasznie się przywiązałam do tego bloga.! Najlepszy jakikolwiek czytałam, zakończenie świetne i ta piosenka.. łzy same płynęły po moich policzkach. Dziewczyny życzę wam powodzenia bo talent macie ogromny. Jestem pewna że jeszcze nie raz wrócę na tą stronę i przeczytam wszystko od początku. Miło będę wspominała czas kiedy z niecierpliwością czekałam na kolejny i kolejny rozdział. ♥♥ Pozdrawiam. :) :*

      OdpowiedzUsuń
    12. No ty sobie chyba żartujesz?! Kurde pisze to ze łzami na policzkach, które nie chcą przestać lecieć. To była para idealna wręcz,a ty ich rozdziliłaś... Kurde, rycze i nie moge przestać.... Kocham cię za tego bloga, ale zarazem nie nawidze że przestałaś go pisac i to jeszcze w tak drastyczny sposób. Kurde już łzy zamazują mi widoczność.... Blog cudowny. Pozdrawiam..;*

      OdpowiedzUsuń
    13. najlepszy blog. znaleziony przeze mnie przez przypadek ale zdecydowanie bije reszte!
      ale takie zakończenie to SZOK. serio. trochę dziwnie bo ogólnie jej matka była wyrozumiała. liczyłam na to że on przeniesie się razem z nimi albo Lilu tu zostanie.. no cóż. wasze opowiadanie, wasza decyzja, ale trochę szkoda że tak zajebiste opowiadanie tak się skończyło.
      dziękuję za wszystkie rozdziały bo macie cholerny talent!
      pozdrawiam i życzę dalszych tak wspaniałych pomysłów na opowiadania :*

      OdpowiedzUsuń
    14. Boże jak mogłaś tak skończyć. To była para idealna. Piszę to jeszcze ze łzami w oczach po przeczytaniu tego rozdziału trzykrotnie. Przykro mi, że to już zakończyłaś. Szkoda, że to już koniec polubiłam tego bloga. Smutno mi teraz bez niego będzie i bez tego czekania na kolejne rozdziały.
      Pozdrawiam.

      OdpowiedzUsuń
    15. Czeemu już nie piszecie ? kurcze no ;( nie możecie jakoś tego kontynuować ?;( ja chcę więcej !!! ;( to był najlepszy blog jaki czytałam !! ipowodzenia dalej w pisaniu :D;*

      Ps. co to jest za piosenka? i jak macie jakieś opowiadania takiego stylu to wyślijcie mi na gg. 10311579.dziękuję z góry ;*

      OdpowiedzUsuń
    16. omg;o blog był najcudowniejszy!! ale odpiszcie mi na jedno pytanie czemu nie moglo sie to skonczyc dobrze co?! tak strasznie w nich wierzylam ze beda szczesliwi!! a teraz przez was czuje cholerna puste w srodkuuu ze tak to sie skonczylo. no i oczywiscie sie poryczalam.-,-

      OdpowiedzUsuń
    17. na żadnym filmie nie popłakałam się tak jak teraz... jeszcze ten list i do tego piosenka, BOŻE kocham Was za tego bloga! czytam go praktycznie od samego początku, jesteście najlepsze. pisze to ze łzami w oczach, nie mogąc pohamować płaczu. dzięki. <3

      OdpowiedzUsuń
    18. Coś pięknego naprawdę az same łzy cisną się do oczu . Szkoda ze miłość ich nie trwała do konca ze musieli się rozstać widocznie tak miało .

      OdpowiedzUsuń
    19. Boże.. rozryczałam się jak głupia. Nadal to robię. Kiedy to czytałam wyobrażałam to sobie i gdzieś tam głęboko w sobie czytając czułam jakbym przeżywała to ja. Kocham tego bloga od początku i nigdy mi się nie znudzi czytanie tego rozdziału po raz enty. Przekazałyście w tym blogu to jakie naprawdę jest życie, że to nie zawsze są happy andy i za to wielkie dzięki! Pewnie czytając to myślicie, że mnie pojebało, ale taka jest prawda. Jakaś mała cząstka mnie w dziwny sposób tęskni za historiami Lilu i wielka szkoda, że ich już nie będzie. Jesteście wielkie! ♥

      OdpowiedzUsuń
    20. Naprawde... Niewierze... Rzycze z powodu opowiadania.... Ech <3 Kocham to ! Będe to pewnie czytać jeszcze nie raz.. BARDZO mi się podoba. Tak jak komentarz powyżej... Moje serce w dziwny sposób tęski za opowiadaniami o Lilu, o Gabrysiu i o tych wszystkich łamiących serce opowieści... Mam dla was pomysł.. Jak już będziecie pełnoletnie (chyba że jesteście XD), to złączcie to wszystko w całość, wydrukujcie i wydajcie jako książke o prawdziwym brutalnym życiu bez happy endów. Myśle że książka sprzedawała by się tak jak Zmierzch. Do tej pory kochałam tą serię, ale zmieniam swoje zdanie. Od teraz, od dzisiejszego dnia kiedy przeczytałam wszystkie rożdziały za jednym razem, uważam że to najlepsze co kiedykolwiek czytałam. Dziękuje Wam za to <3

      OdpowiedzUsuń
    21. Wspaniały blog. Wiem, że dla Was jestem jakimś szczylem, który na niczym się nie zna, ale prosiłbym Was, abyście mi pomogły. Mam świetny pomysł na opowiadanie. Super blog ♥

      OdpowiedzUsuń
    22. OMG Przezytałam tego bloga całego, wszystkie rozdziały w prawie jedną noc a na końcu ryczałam jak małe dziecko :( Piękny, cudowny, wspaniały ... :**

      OdpowiedzUsuń
    23. Przepięknyy :* płakałam jak dziecko

      OdpowiedzUsuń
    24. ryczałam jak bóbr .To jest cudowne *.*

      OdpowiedzUsuń

    Prześlij komentarz

    Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

    Popularne posty z tego bloga

    Rozdział jedenasty.

    Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d