Przejdź do głównej zawartości

ROZDZIAŁ IX

Lilu uśmiechnęła się i spojrzała w kierunku Niny. Odeszła od Gabrysia i usiadła na łóżku.
- Co mi uciekasz ? - spojrzał na nią.
- Powiesz mi co się tam wydarzyło ?
- Nic. - odparł.
- Jasne nic.. Zwłaszcza, że masz siną rękę. No rzeczywiście nic. - podeszła do okna.
Przybliżył się do niej i mocno przytulił.
- Nic mi nie jest, a ten gówniarz już nie będzie nachodził Zuzki. Już wszystko jest dobrze. - pocałował ją w szyję.
Stanęła na przeciwko niego i spojrzała prosto w oczy.
- Obiecaj, że już tak więcej nie zrobisz ? 
- Obiecuję. - odgarnął blond włosy z oczu dziewczyny.
Chwilę stali w milczeniu. Zadzwonił telefon Niny. Dziewczyna odebrała i wyszła z pokoju. Po kilku minutach wróciła zamykając za sobą białe drzwi. Oboje spojrzeli na nią pytającym wzrokiem.
- Dzwoniła Liwia. Pytała czy dziś wpadniemy do Zuzy do szpitala bo ma dla nas wszystkich jakąś wiadomość. Powiedziałam, że za jakąś godzinę będziemy. - oznajmiła Nina.
- No to Wy lećcie do niej a ja zmykam do domu. - powiedział Gabryś.
- Okej. - uśmiechnęła się Lilu.
- Widzimy się wieczorem ? - zapytał wychodząc.
- Jeśli chcesz. - uśmiechnęła się.
- Wpadnę po Ciebie i pójdziemy gdzieś. - puścił jej oczko i zamknął drzwi.
Dziewczyny poszły na górę przygotować się do wyjścia, a w tym czasie mama Lilu przygotowała im naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Włosy spięte w kitkę, jasne dżinsy, luźna różowa koszulka, baleriny i Lilu była gotowa. Nina zrobiła warkocza i przeciągnęła tuszem rzęsy. Czarna bokserka, niebieskie rurki i trampki. Spojrzały na siebie i zeszły za unoszącym się zapachem do kuchni.
- Siadajcie zaraz Wam podam. - uśmiechnęła się kobieta.
Dziewczyny zjadły obiad i wyszły do szpitala. Całą drogę Lilu zastanawiała się o co chodzi, a Nina umawiała się ze swoim chłopakiem na spotkanie.Gdy wchodziły do budynku w drzwiach minęły się z Nikodemem. Chłopak miał limo pod okiem i zabandażowaną rękę. Spojrzał groźnym wzrokiem na Lilu i minął dziewczyny bez słowa. Obie przyśpieszyły kroku i po chwili były pod salą Zuzki.
- Nie mów mi, że on znowu tu był... ! - podniesionym tonem powiedziała Lilu otwierając drzwi do sali.
- Spokojnie Lilu. - odpowiedziała Liwia.
- Zuza był ? - zapytała Nina patrząc na leżącego rudzielca.
- Był. Przyszedł przeprosić. - odparła dziewczyna. 
- No chyba mu nie wybaczysz ? - Lilu podniosła ton i usiadła na krześle przy łóżku.
- Niee. Spokojnie. - uśmiechnęła się Zuzka łapiąc za rękę.
Wszystkie odetchnęły z ulgą. Siedziały jeszcze tak dłuższą chwilę. Lilu opowiedziała Zuzi o zajściu Gabrysia z Nikodemem. Rozmawiały o urodzinach i innych pierdołach. I kiedy Nina chciała wyjść na korytarz po gorącą czekoladę Liwia poprosiła aby jeszcze chwilę została.
- Zostało tak niewiele tych wakacji. Dwa tygodnie i znowu szkoła. Zmiany i ostatnia, najważniejsza klasa gimnazjum. - mówiła.
- Powiesz o co chodzi. - przerwała jej delikatnie Nina.
- Wyprowadzam się. Tak jednak się wyprowadzam. Tata dostał pracę w Londynie i wyjeżdżamy za kilka dni. - skończyła a po jej policzkach poleciały łzy. 
- Jak to !? - wrzasnęła Zuza.
- No super, kurwa ! - bąknęła Nina.
Lilu podeszła do Liwki i mocno ją przytuliła. Nie mówiła nic. Swoją obecnością dawała tak wiele, że dziewczyna powoli się uspokajała.
- Będzie dobrze, zobaczysz. - szepnęła jej do ucha przytulając mocno.
Dziewczyny rzuciły się w objęcie Liwce. Ściskały ją mocno. Wszystkie razem płakały i powtarzały, że zawsze będą, i że będą o Niej pamiętały.
- Obiecajcie, że będziecie chociaż pisać raz w tygodniu co u Was słychać. - drżącym głosem powiedziała dziewczyna.
- Będziemy. - zgodnie odpowiedziały przyjaciółki.
Wszystkie opuściły szpital. Nina poszła prosto do Fabiana, bo czekał na nią w parku. Liwia wróciła pakować walizki, a Lilu szybko pobiegła do domu bo o 20:00 była umówiona z Gabrysiem. Weszła i trzasnęła drzwiami. Rzuciła mamie krótkie "Już jestem." i podbiegła na górę. Zostawiła w pokoju torbę i poszła do łazienki wziąć prysznic. Po paru minutach wyszła i w ręczniku wpadła do pokoju.
- Cholera mam tylko siedem minut. - powiedziała sama do siebie.
Weszła do garderoby i ubrała beżową bluzkę, dżinsową kamizelkę i spodenki. Uczesała włosy. Poszła do łazienki odwiesić ręcznik i gdy kończyła się malować rozległ się dźwięk dzwonka. Zbiegła na dół i stanęła przed dużymi czarnymi drzwiami. Otworzyła je, lecz jej oczom nie ukazał się Gabryś.

Komentarze

Prześlij komentarz

Zostaw coś po sobie. Nawet małą kropkę, która namaluje ogromny uśmiech.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział jedenasty.

Kilkanaście minut ogromnego stresu, który mocno zagnieździł się już we wnętrzu, każdego ze znajomych. Lilu była z Hubertem w szpitalu. Pomagała lekarzom porozumieć się z chłopakiem. - Nie wiem ile wypił. - powiedziała po polsku, a kiedy wzrok lekarza jasno wykazywał brak zrozumienia szybko powtórzyła po hiszpańsku. Kiwał głową twierdząco zadając jeszcze kilka pytań blondynce. Skończył a Lila była proszona o wyjście z sali. Usiadła na korytarzu plecami opierając się o zimną ścianę. Westchnęła. Zmęczenie dawało się we znaki i jedyne czego pragnęła to to, żeby ten horror się już skończył. Siedziała tam zupełnie sama.. w dłoniach ściskając kubek z ciepłą herbatą przyniesiony przed chwilą przez zatroskaną pielęgniarkę.  C i s z a. S p o k ó j.  Oczy Lilu walczyły z utratą obrazu drzwi, za którymi lekarze robili co w ich mocy by ustabilizować stan Huberta. Zamknęła je... Krzyki i biegający przed nią ludzie w białych fartuchach postawili ją na równe nogi zmęczenie spychając na d