Kilka minut i wróciła na górę. Zatopiła ciało w pościeli szybko zasypiając. Punktualnie o 10:00 rozległ się przeklęty dźwięk budzika. Otworzyła oczy. Sobotni poranek i uśmiech na twarzy na samą myśl o wieczorze. Wygrzebała z pod poduszki telefon. Brak wiadomości i tylko kilka połączeń od Gabrysia. Wybrała numer. - Wstałaś. - ledwo wypowiedziała. - Yhym. . - rozległ się cichy głos Zuzki. - Zuza wstawaj.. ! Już dziesiąta ! - Yhym .. - powtórzyła dziewczyna. Rozłączyła się bo dalsza rozmowa z jej przyjaciółką nie miała najmniejszego sensu. Lilu wygrzebała swoje drobne ciało z pod kołdry. Poszła do łazienki przemyć twarz zimną wodą po czym zeszła na dół przywitać się z mamą. - Cześć. - stanęła w progu salonu w piżamie. - O wstałaś. - uśmiechnęła się kobieta. - Jak się spało ? - W miarę. - odpowiedziała. - Około dziewiątej był tu Gabryś. - oznajmiła mama. - A tego co .. pogięło !? No o szóstej mógł przyjść i mnie obudzić.. Siedząca na sofie kobieta uśmiechnęła się. - Nie marudź. Powied